Wrak samolotu i miejsce wypadku na w Parku Tysiąclecia na osiedlu Oświecenia badali w poniedziałek prokurator oraz przedstawiciele Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.
Obejrzeli oni także film nagrany przez świadka zdarzenia. "Czynności procesowe i badania komisji są skomplikowane. W tym przypadku ślady są bardzo widoczne" - powiedział Pussak. Dodał, że z dotychczasowych ustaleń wynika jednoznacznie, że samolot był od chwili startu "przeciągnięty", tzn. nie posiadał siły nośnej, a lot odbywał się ze zbyt małą prędkością, przy bardzo dużym kącie wznoszenia.
"Główne pytanie brzmi, dlaczego pilot nie reagował na takie duże +przeciągnięcie+" - dodał przedstawiciel PKBWL. Jak powiedział, być może na katastrofę miał wpływ ciężar czterech osób na pokładzie, zabranego bagażu oraz paliwa. W wyniku tego samolot mógł mieć przekroczoną dopuszczalną masę.
Przedstawiciele komisji jeszcze w poniedziałek zamierzają przesłuchać jednego z pasażerów, który opuścił już szpital w Krakowie. Mężczyzna po wypadku wyciągał z maszyny dwóch towarzyszy, ale nie udało mu się uratować pilota, bo maszyna stanęła w płomieniach.
Z jego relacji przekazanej policji wynika, że Cessna odlatując z lotniska nagle uderzyła w drzewa. Nic nie zapowiadało tragedii, nic też nie wskazywało na kłopoty pilota czy np. awarii silnika.
Samolot wystartował, zatoczył łuk i niewykluczone, że zahaczył o drzewa, choć ta ostatnia informacja nie jest pewna. Awionetka spadła w parku na osiedlu Oświecenia, w odległości około pół kilometra od miejsca startu.
Cessną 172 leciały cztery osoby. Według policji maszyna należała do Aeroklubu Warszawskiego - Babice. Samolot leciał z dawnego lotniska Rakowice-Czyżyny na lotnisko Warszawa-Bemowo.
Cessna 172 to amerykański czteromiejscowy jednosilnikowy górnopłat o rozpiętości skrzydeł prawie 11 m. Jest to jeden z najpopularniejszych samolotów szkolno-treningowych na świecie.
pap