Janusz Palikot, poseł z Lubelszczyzny, ujawnia na swoim blogu kulisy ostatnich obchodów 440. rocznicy unii Polsko-Lubelskiej, które w minioną środę odbyły się na Zamku Lubelskim. Poseł PO uważa, że większość opinii publicznej nie widzi takich "zakulisowych przepychanek", dlatego sam postanowił pokazać szczegóły uroczystości.
"Już mają się zaczynać uroczystości. Ostatnie przygotowania. W pewnej chwili urzędnicy Kancelarii Prezydenta żądają od marszałka województwa lubelskiego, gospodarza miejsca i uroczystości, aby nie witał gości!" - relacjonuje na swym blogu Palikot. - Pan jest z Platformy – mówi marszałkowi jakiś urzędnik – a tu jest przecież pan prezydent i to on jest gospodarzem - ciągnie dalej Palikot.
"Po krótkiej i przykrej wymianie zdań marszałek upiera się przy swoim, słusznym skądinąd stanowisku, i wita gości. W rewanżu – Lech Kaczyński nie przywitał ani wojewody z PSL-u, ani europosłów, a z PO była tylko Lena Kolarska-Bobińska" - opisuje sytuację poseł PO.
Palikot cieszy się, że posłowie parlamentu krajowego - w tym on sam - byli w tym czasie w Sejmie w Warszawie, ponieważ - jak twierdzi - "łaskawie nie zostaliśmy pominięci." A mowa prezydenta "pełna była, jak zawsze przy takich okazjach, potwornych frazesów i przesycona podniosłym tonem, od którego łza ma się kręcić w oku" - żałuje Palikot.
dar /palikot.blog.onet.pl/bcz