Piątkowa "Rzeczpospolita" podała, że Węgrzyn, poseł PO, który pochodzi z Kędzierzyna-Koźla, w ostatnim roku dwukrotnie wyjeżdżał do Brukseli na koszt kędzierzyńskich Zakładów Azotowych. Według informacji "Rz", wyjazdy posła kosztowały w sumie kilka tysięcy złotych. Z faktury, do której dotarła gazeta, wynika, że przedsiębiorstwo opłaciło politykowi także udział w konferencji "Czyste technologie węglowe i nuklearne w walce ze zmianami klimatu", która w 2008 r. odbyła się w Będlewie. Koszt przekroczył 1,7 tys. zł.
"Będziemy chcieli wyjaśnień od Węgrzyna. Co prawda w zachowaniu posła nie ma żadnego złamania prawa, ale ociera się ono o kwestie etyczne. Zwrócimy uwagę posłowi, aby samodzielnie uprawiał politykę, jeśli chodzi o kwestie finansowe" - powiedział Dzikowski.
Jak zaznaczył, on sam - w sytuacji posła Węgrzyna - poniósłby koszty takich działań z własnej kieszeni. "Korzystanie z pieniędzy sponsora zawsze budzi pełne wątpliwości. Nie warto się narażać na kolizje interesów i zarzuty medialne" - podkreślił Dzikowski.
Węgrzyn powiedział, że nie widział w swoim działaniu nic niestosownego. Dodał, że jest posłem dopiero pierwszą kadencję i nie wiedział, że jego postępowanie wywoła tak szerokie reperkusje. Zapewnił jednocześnie, że następnym razem sam pokryje koszty takiej działalności.
Jak ocenił, rozmowa - zapowiadana przez Dzikowskiego - może być bardzo przydatna dla jego dalszej działalności poselskiej.
ND, PAP