Utrzymanie jednego osadzonego w zakładzie karnym kosztowało w ubiegłym roku średnio ponad 76 złotych dziennie, co daje sumę 28 tys. rocznie za każdego więźnia – alarmuje „Rzeczpospolita”. I przypomina, że dziś wydatki na więziennictwo pochłaniają jedną czwartą całego budżetu wymiaru sprawiedliwości.
Nie tylko koszty utrzymania skazanych niebezpiecznie wzrastają z roku na rok, coraz większa jest liczba osadzonych. Według ustaleń "Rz", w 1995 roku było ich zaledwie 65 tys., dziś w polskich więzieniach przebywa 70 tys. osób. Największą grupę, 13 tys., stanowią więźniowie z wyrokami za przestępstwa drobne, np. alimaneciarze.
Zaradzić problemowi można byłoby zatem ograniczając kary izolacyjne. – W nowoczesnych systemach karnych dąży się do tego, aby kara pozbawienia wolności była ostatecznością. Krótkie odosobnienie nie stanowi żadnego elementu resocjalizującego – mówi karnista z Uniwersytetu Jagiellońskiego, prof. Stanisław Waltoś.
Ministerstwo Sprawiedliwości chce cięć
Zaradzić problemowi można byłoby zatem ograniczając kary izolacyjne. – W nowoczesnych systemach karnych dąży się do tego, aby kara pozbawienia wolności była ostatecznością. Krótkie odosobnienie nie stanowi żadnego elementu resocjalizującego – mówi karnista z Uniwersytetu Jagiellońskiego, prof. Stanisław Waltoś.
Ministerstwo Sprawiedliwości chce cięć
Krzysztof Kwiatkowski, wiceminister sprawiedliwości odpowiedzialny za więziennictwo przyznaje, że resort pracuje nad rozwiązaniami, mającymi ograniczyć wydatki. Przewidywane jest zwiększenie kar w postaci nieodpłatnych prac społecznych. Natomiast koszty badań lekarskich i odzieży osadzonych, którzy pracują pokryje Skarb Państwa, co umożliwi zatrudnianie ich już nie tylko w soboty, ale i w niedziele. – Dzięki temu samorządy chętniej będą zatrudniać skazanych do prac przy upiększaniu miast i wsi. Taki zabieg przyniesie też lepszy skutek resocjalizacyjny – uważa Kwiatkowski.
Niezbędna jest szybka zmiana polityki karnej. Bez niej polski system penitencjarny wkrótce okaże się niedrożny.
js, dar