W przyszłym roku nauczyciele mogą liczyć na 4-procentową podwyżkę wynagrodzeń - w styczniu otrzymaliby 1 procent podwyżki, a we wrześniu pozostałe 3 procent - tłumaczy szef zespołu doradców strategicznych premiera Michał Boni. Właśnie taką propozycje usłyszeli przedstawiciele związków zawodowych nauczycieli.
Związkowcy są rozczarowani propozycją rządu. Boni tłumaczył jednak, że w dobie kryzysu rząd nie może zaoferować niczego więcej. Podkreśla, że w sumie podwyżka będzie kosztować budżet 1,6 miliarda złotych. - W Polsce nie ma innej grupy zawodowej, nie ma drugiej takiej pozycji w budżecie na 2010 r., gdzie wzrost nakładów byłby tak znaczący - dodał Boni.
Związkowcy: liczyliśmy na więcej
Związkowcy spodziewali się znacznie większych podwyżek - ich zdaniem w przyszłym roku rząd powinien zwiększyć nauczycielskie prace dwukrotnie o 5%. Taka podwyżka wymagałaby jednak dodatkowych 3 miliardów złotych. Nauczyciele mają przedstawić swoje stanowisko w sprawie proponowanej przez rząd podwyżki na kolejnym spotkaniu, które zaplanowano na 27 sierpnia.
PAP, arb