Nie ma dowodów
Zdaniem prokuratury zdobyty przez nią do tej pory materiał nie daje podstaw do wydania postanowienia o przedstawieniu prezydentowi zarzutów. Relacje świadków w tej sprawie wzajemnie się wykliczają. - Część przemawia za tym, że takie zdarzenie miało miejsce, część, że takiego zdarzenia nie było, dlatego musimy w tej sprawie dokonać analizy materiału - zaznaczyła prokurator. Ostateczną decyzję w sprawie prokuratura ma podjąć w sierpniu.
Strażnik miejski zaprzecza
Do incydentu doszło w czerwcu tego roku. Zdaniem dziennikarza "Expressu Ilustrowanego" zdenerwowany zachowaniem i wypowiedzią jednego z przechodniów Kropiwnicki, miał w nieparlamentarny sposób zwrócić się do strażnika miejskiego. Zdaniem gazety cało zdarzenie zostało nagrane przez dziennikarzy, ale prokuratura twierdzi, że takim nagraniem nie dysponuje. Po kilku dniach od incydentu wersji dziennikarzy zaprzeczył również rzekomo znieważony strażnik miejski. - Chciałem oświadczyć, że w stosunku do mojej osoby pan prezydent nie użył żadnych wulgarnych słów - mówił.
PAP, arb