Gdyby wojsko miało bezzałogowe samoloty rozpoznawcze i dobrze uzbrojone śmigłowce, kpt. Daniel Ambroziński mógłby żyć, mówi Skrzypczak. I dodaje, że o ten sprzęt armia walczy od ponad dwóch lat, ale dowódców nikt nie słucha. "Prosimy o broń, a wszystko tonie w procedurach. Decydują urzędnicy, którzy front widzieli w filmie +9 kompania+".
W rozmowie z "Dziennikiem" generał ujawnia szczegóły beznadziejnych potyczek z wojskową biurokracją: - "Do ministra obrony dociera zniekształcony obraz rzeczywistości, twierdzi. - Wynika z niego, że wszystko jest OK, na piątkę". Tymczasem, według Skrzypczaka, brakuje najpotrzebniejszej broni. Zamiast tego pieniądze idą na mosty pontonowe i sanitarki, których jest pod dostatkiem.
Szef Wojsk Lądowych twierdzi, że armia żyje w ciągłym strachu. Każda decyzja jest sprawdzana: czy była dobra, dlaczego została podjęta, kto za nią stał. - "Na każdym kroku żandarmeria i przesłuchania. Armia jest zmęczona histerią strachu i braku zaufania. Jeżeli się nie ufa wojskowym, to ktoś powinien odejść: albo wojskowi, albo ci, którzy wojskowym nie ufają", podkreśla gen. Skrzypczak.Będą konsekwencje?
Dowódca Wojsk Lądowych gen. broni Waldemar Skrzypczak ma dostęp do ministra obrony, ale dotychczas nie przekazywał mu uwag w sprawie dostaw - powiedział rzecznik MON Robert Rochowicz, komentując wypowiedź Skrzypczaka dla prasy. Podkreślił, że obowiązuje zasada cywilnej kontroli nad armią.
Poinformował też, że minister polecił szefowi Sztabu Generalnego gen. Franciszkowi Gągorowi przeprowadzenie rozmowy ze Skrzypczakiem.
"W Polsce obowiązuje cywilna kontrola nad armią. Żaden żołnierz, nawet w najlepszych intencjach, nie ma prawa wkraczać w sferę polityki" - powiedział Rochowicz.
"Jako jeden z najwyższych dowódców generał Skrzypczak ma w zasadzie nieograniczony dostęp do ministra. Miał wiele okazji, by zgłosić swoje uwagi, ale tego nie uczynił, robi to dopiero za pośrednictwem mediów" - dodał Rochowicz.
Odnosząc się do zarzutu niedostatku sprzętu dla kontyngentu afgańskiego, Rochowicz powiedział, że za kadencji Bogdana Klicha poprawiło się wyposażenie polskich żołnierzy ISAF.Klich: Skrzypczak mnie rozczarował
Głos w sprawie zabrał również sam minister Klich, który stwierdził, że gen. Skrzypczak nie przekazywał mu zastrzeżeń dotyczących zakupów sprzętu dla żołnierzy w Afganistanie. Klich podkreślił też, że generał miał okazję podzielić się z nim uwagami, także w cztery oczy, ale tego nie zrobił.
Według Klicha wypowiedzi Skrzypczaka naruszyły zasadę cywilnej kontroli nad armią. "Żaden wojskowy nie ma prawa wkraczać w sferę polityki" - powiedział Klich. Poinformował, że polecił szefowi Sztabu Generalnego gen. Franciszkowi Gągorowi wezwać Skrzypczaka jeszcze w poniedziałek na rozmowę. Pytany o ewentualną dymisję Skrzypczaka minister przypomniał, że jest to kompetencja prezydenta.
Minister Klich powiedział również, że jest "rozżalony poniedziałkowymi wypowiedziami Skrzypczaka". - Ja mu dwa razy w chwilach trudnych udzielałem poparcia, gdy odmówił mu tego pałac prezydencki. Trudno zatem nie być rozżalonym, bo zainwestowałem w niego zaufanie. A teraz nagle taki pasztet, który polega na podważeniu zasadności cywilnej kontroli nad wojskiem - powiedział minister.Klich oczekuje teraz od Skrzypczaka, imiennego wskazania, kto jego zdaniem jest winny złej współpracy na linii wojsko-urzędnicy ministerstwa. - Chciałbym, żeby generał Skrzypczak wskazał palcem o kogo chodzi. Jeśli ma odwagę wypowiadać tak daleko idące tezy, to niech ma odwagę kogoś wskazać.
Generał się broni
Skrzypczak nie zgadza się ze słowami ministra. Twierdzi, że wielokrotnie drogą służbową przekazywał mu informacje na temat swoich uwag i spostrzeżeń. Podkreśla też, że jego intencją nie było krytykowanie Klicha, ani podważanie sensu cywilnej kontroli nad armią. - Nigdy nie uderzałem w ministra, tylko w niekompetentnych urzędników - zaznaczył dowódca wojsk lądowych. Zdaniem Skrzypczaka sprawa została niepotrzebnie "rozdmuchana".
TVN24, dziennik, keb, arb