Możliwe, że Michał Kamiński szybko zrezygnuje z funkcji przewodniczącego frakcji Konserwatystów i Reformatorów. Wawrzyniec Konarski dla Pitbula: "Kamiński ma bardzo zły wizerunek".
Jak donosi tygodnik "Wprost", Kamiński może być zmuszony do zrezygnowania z funkcji. Brytyjczycy są niezadowoleni z jego nagłej wygranej. I zdecydowanie woleliby, aby to ich rodak zajął stanowisko szefa partii. Według tygodnika, torysi postawili Kamińskiemu warunek: ma zrezygnować w połowie kadencji. Informację tę potwierdził we "Wprost" Ryszard Legutko.
Kamiński pierwotnie miał zostać jednym z wiceprzewodniczących europarlamentu. Niestety, poległ w głosowaniu. W zamian został szefem całej frakcji. I chociaż to teoretycznie bardziej znaczące stanowisko, to PiS wolałby widzieć w nim wiceprzewodniczącego. Za porażkę Kamińskiego obwinia się europosłów Platformy. Ci, mimo deklaracji, nie głosowali za Polakiem. Według "Wprost", tylko 6 z 25 deputowanych wsparło prezydenckiego ministra.
Zapytaliśmy Sławomira Nitrasa co sądzi o tych zarzutach.
- Głosowanie było tajne i nie wiem jak głosowali moi koledzy z frakcji. Nie widzę szczególnej niechęci wobec Kamińskiego wśród moich partyjnych kolegów.
Chociaż Kamiński dał się czasem poznać z tej gorszej strony. Proszę to brać tylko jako przykład, ale pamiętam że podczas ostatnich dni kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego nazwał Pawła Zalewskiego, Herr Zalewski. To może wzbudzać negatywne emocje - powiedział nam Nitras.
- Nie podoba mi się frakcja EKiR. Została sztucznie stworzona przez brytyjskich torysów. PiS powinien być w Europejskiej Partii Ludowej, wtedy lepiej moglibyśmy działać na rzecz polskiej interesu narodowego - wyjaśnił europoseł Platformy.
- Mam nadzieję, że brytyjscy konserwatyści uświadomią sobie, że popełnili błąd i wrócą do EPP. Nasza największa frakcja miałaby wtedy jeszcze większą przewagę w PE. Zwłaszcza, ze widze wiele podobieństw w poglądach między nami a Brytyjczykami - dodał na koniec Nitras.
Jak ta sprawa wygląda na arenie międzynarodowej? Wyjaśnia politolog Uniwersytetu Warszawskiego, prof. Wawrzyniec Konarski.
- Eurodeputowani nie powinni się kierować kryterium narodowym podczas głosowań - wyjaśnił nam profesor. - Według założeń Parlamentu Eruopejskiego, najważniejsze jest kryterium polityczne, ideologiczne. Posłowie PO nie mieli obowiązku głosować na Kamińskiego. Oczywiście, mogli być lojalni wobec swojego rodaka. Najważniejszy jest interes frakcji - tłumaczył.
- Co do samego Kamińskiego, to ma bardzo zły wizerunek w mediach, na który sobie, szczerze mówiąc, zasłużył. Między innymi miał wiele kontrowersyjnych wypowiedzi. I oczywiście ta niefortunna wizyta u gen. Pinocheta. Co prawda, później się od tego odciął, ale zostało to bardzo niekorzystnie zapamiętane - powiedział politolog Uniwersytetu Warszawskiego.
- Trzeba przyznać, że Kamiński od kilku lat prowadzi działania medialną mającą na celu zmianę swojego wizerunku publicznego. I robi to bardzo dobrze, miał świetną kampanię do Parlamentu Europejskiego. Jednak co jakiś czas wypada kolejny trup z jego szafy, co bardzo utrudnia poprawę wizerunku. Niestety ogólny bilans wychodzi na niekorzyść Kamińskiego. Co do jego poglądów, to można je określić jako bardzo prymitywnie prawicowe - wyjaśnił prof. Konarski.
- Chciałbym też zwrócić uwagę, że mimo tych wszystkich kontrowersji, media bardzo niesprawiedliwie traktują Kamińskiego. Często obrywa mu się za to czego nie zrobił. Dowodem jest tego chociażby sprawa z jego rzekomym antysemityzmem - dodał profesor.
- Frakcja EKiR jest skutkiem kompleksów brytyjskich konserwatystów. Od czasów M.Tatcher ich pozycja ulega osłabieniu. Uważam, że tworzenie nowej frakcji w PE to głupi pomysł, który mimo tego że skupia uwagę wszystkich, to raczej nie pomoże w wygranej torysów w wyborach krajowych - dodał na koniec Konarski.
Czy PiS posłucha głosu profesora? Wątpliwe. Póki co, ludzie Jarosława cieszą się z przyznanej im władzy. I pokazują, jaka to frakcja jest ważna i co to ona nie zrobi. Chociaż dla Polski lepiej by było, gdyby dwie największe rodzime partie ze sobą współpracowały. Ale na to, niestety, musimy jeszcze poczekać.
Pitbul.pl
Kamiński pierwotnie miał zostać jednym z wiceprzewodniczących europarlamentu. Niestety, poległ w głosowaniu. W zamian został szefem całej frakcji. I chociaż to teoretycznie bardziej znaczące stanowisko, to PiS wolałby widzieć w nim wiceprzewodniczącego. Za porażkę Kamińskiego obwinia się europosłów Platformy. Ci, mimo deklaracji, nie głosowali za Polakiem. Według "Wprost", tylko 6 z 25 deputowanych wsparło prezydenckiego ministra.
Zapytaliśmy Sławomira Nitrasa co sądzi o tych zarzutach.
- Głosowanie było tajne i nie wiem jak głosowali moi koledzy z frakcji. Nie widzę szczególnej niechęci wobec Kamińskiego wśród moich partyjnych kolegów.
Chociaż Kamiński dał się czasem poznać z tej gorszej strony. Proszę to brać tylko jako przykład, ale pamiętam że podczas ostatnich dni kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego nazwał Pawła Zalewskiego, Herr Zalewski. To może wzbudzać negatywne emocje - powiedział nam Nitras.
- Nie podoba mi się frakcja EKiR. Została sztucznie stworzona przez brytyjskich torysów. PiS powinien być w Europejskiej Partii Ludowej, wtedy lepiej moglibyśmy działać na rzecz polskiej interesu narodowego - wyjaśnił europoseł Platformy.
- Mam nadzieję, że brytyjscy konserwatyści uświadomią sobie, że popełnili błąd i wrócą do EPP. Nasza największa frakcja miałaby wtedy jeszcze większą przewagę w PE. Zwłaszcza, ze widze wiele podobieństw w poglądach między nami a Brytyjczykami - dodał na koniec Nitras.
Jak ta sprawa wygląda na arenie międzynarodowej? Wyjaśnia politolog Uniwersytetu Warszawskiego, prof. Wawrzyniec Konarski.
- Eurodeputowani nie powinni się kierować kryterium narodowym podczas głosowań - wyjaśnił nam profesor. - Według założeń Parlamentu Eruopejskiego, najważniejsze jest kryterium polityczne, ideologiczne. Posłowie PO nie mieli obowiązku głosować na Kamińskiego. Oczywiście, mogli być lojalni wobec swojego rodaka. Najważniejszy jest interes frakcji - tłumaczył.
- Co do samego Kamińskiego, to ma bardzo zły wizerunek w mediach, na który sobie, szczerze mówiąc, zasłużył. Między innymi miał wiele kontrowersyjnych wypowiedzi. I oczywiście ta niefortunna wizyta u gen. Pinocheta. Co prawda, później się od tego odciął, ale zostało to bardzo niekorzystnie zapamiętane - powiedział politolog Uniwersytetu Warszawskiego.
- Trzeba przyznać, że Kamiński od kilku lat prowadzi działania medialną mającą na celu zmianę swojego wizerunku publicznego. I robi to bardzo dobrze, miał świetną kampanię do Parlamentu Europejskiego. Jednak co jakiś czas wypada kolejny trup z jego szafy, co bardzo utrudnia poprawę wizerunku. Niestety ogólny bilans wychodzi na niekorzyść Kamińskiego. Co do jego poglądów, to można je określić jako bardzo prymitywnie prawicowe - wyjaśnił prof. Konarski.
- Chciałbym też zwrócić uwagę, że mimo tych wszystkich kontrowersji, media bardzo niesprawiedliwie traktują Kamińskiego. Często obrywa mu się za to czego nie zrobił. Dowodem jest tego chociażby sprawa z jego rzekomym antysemityzmem - dodał profesor.
- Frakcja EKiR jest skutkiem kompleksów brytyjskich konserwatystów. Od czasów M.Tatcher ich pozycja ulega osłabieniu. Uważam, że tworzenie nowej frakcji w PE to głupi pomysł, który mimo tego że skupia uwagę wszystkich, to raczej nie pomoże w wygranej torysów w wyborach krajowych - dodał na koniec Konarski.
Czy PiS posłucha głosu profesora? Wątpliwe. Póki co, ludzie Jarosława cieszą się z przyznanej im władzy. I pokazują, jaka to frakcja jest ważna i co to ona nie zrobi. Chociaż dla Polski lepiej by było, gdyby dwie największe rodzime partie ze sobą współpracowały. Ale na to, niestety, musimy jeszcze poczekać.
Pitbul.pl