Komorowski skomentował w ten sposób niedzielną wypowiedź dowódcy Wojsk Lądowych gen. Waldemara Skrzypczaka na temat misji w Afganistanie.
Najpierw debata - potem decyzja
- To jest problem wcześniejszego, pozbawionego większej refleksji procesu podejmowania decyzji o wysyłaniu żołnierzy na misje zagraniczne - ocenił marszałek Sejmu. Jak podkreślił, wcześniej był zwolennikiem, aby "to rząd i prezydent mieli wyłączność na podejmowanie tego typu decyzji". - Dzisiaj widać, że o wiele łatwiej jest wysłać żołnierzy na misję, niż zapewnić im odpowiedni poziom sprzętu, wyposażenia, wyszkolenia i przygotowania - dodał Komorowski.
W ocenie byłego ministra obrony trzeba przyjrzeć się procedurze podejmowania decyzji o wysyłaniu żołnierzy do służby poza granicami kraju. Jego zdaniem opinia publiczna powinna być wcześniej informowana o tym, jakie będą skutki uczestnictwa Polski w operacjach wojskowych. - Parlament powinien mieć możliwość partycypowania w procesie decyzyjnym. Wtedy wchodzi w grę przepytanie władzy wykonawczej, jakie będą skutki wysłania żołnierzy, jakie będą skutki finansowe. Misje nie mogą przekraczać realnych możliwości państwa - podkreślił marszałek Sejmu. Według niego w tej sprawie powinna się odbyć debata w parlamencie, podczas której przedstawiciel władzy wykonawczej przedstawiałby argumenty przemawiające za wysłaniem żołnierzy na daną misję, następnie parlament wyrażałby swoją opinię.
"Wojsko musi wiedzieć czym dysponuje"
Komorowskiego dziwi, że "na etapie podejmowania decyzji wojskowi mówią, że misja jest dobrze przygotowana i bardzo chcą, żeby była przeprowadzana, a po paru latach wychodzą na jaw wszystkie mankamenty sprzętowe czy braki w wyszkoleniu".
Według Komorowskiego Dowództwo Wojsk Lądowych powinno mieć "najlepszą wiedzę na temat tego, czym dysponuje". - Od gen. Skrzypczaka, którego szanuję, oczekiwałbym, że tego rodzaju wypowiedź miałaby miejsce trzy lata temu, gdy obejmował dowodzenie Wojskami Lądowymi, a nie na miesiąc przed zakończeniem swojej funkcji - dodał.
Armia ma bronić Polski
- Wojsko służy przede wszystkim do obrony terytorium państwa polskiego. Nie może być tak, że zasoby przeznaczymy na misje zewnętrzne, a zlikwidujemy możliwość skutecznego działania armii w wypadku zagrożenia terytorium państwa polskiego. Są wyciągane zasoby z kraju na użytek misji zewnętrznej. Ten sprzęt już nigdy do Polski nie wróci - ocenił były szef MON.
PAP, arb