Najbliższa rodzina, żołnierze i kompania honorowa z jednostki w Leźnicy Wielkiej pożegnali we wtorek poległego 10 sierpnia w Afganistanie kpt. Daniela Ambrozińskiego. - Służba wymaga ofiary. Trzeba umieć przyjąć tę śmierć, trzeba pamiętać, że nie idziemy w ciemność, że są tam nasi bliscy - mówił biskup polowy Wojska Polskiego gen. dyw. Tadeusz Płoski w czasie mszy świętej odprawionej w intencji polskiego oficera.
W odbywających się w Jarocinie uroczystościach pogrzebowych uczestniczył premier Donald Tusk. Prezydenta RP reprezentował szef BBN Aleksander Szczygło.
"Polacy chylą nisko czoło"
Na cmentarzu komunalnym premier Donald Tusk mówił, że dziś w wielu domach Polacy myślą o tym, co zrobił poległy kapitan, jak zginął. - Dzisiaj żegna Ciebie jak bohatera cała ojczyzna. Panie kapitanie, wszyscy Polacy chylą nisko czoło przed Twoją śmiercią - mówił premier nad trumną żołnierza.
"Zginął jak bohater"
W liście do najbliższej rodziny poległego prezydent RP Lech Kaczyński napisał, że kpt. Ambroziński złożył najwyższą ofiarę. "Zginął podczas działań bojowych, daleko od ojczystej ziemi, zginął jak bohater, broniąc swoich towarzyszy broni. Był wybitnym żołnierzem, profesjonalistą, doskonałym dowódcą" - podkreślił prezydent. Napisał, że wszyscy w kraju są wstrząśnięci tą śmiercią.
32-letni kapitan zginął w zasadzce talibów na kilkudziesięcioosobowy polsko-afgański patrol pieszy w dystrykcie Ajristan w północno-zachodniej części prowincji Ghanzi. Na co dzień był żołnierzem 1. Batalionu Kawalerii Powietrznej w Leźnicy Wielkiej. Prezydent Lech Kaczyński pośmiertnie odznaczył go Krzyżem Komandorskim Orderu Krzyża Wojskowego.PAP, arb