"Złożyłem panu ministrowi obszerne wyjaśnienia motywów mojego postępowania. Powiedziałem jednocześnie, że pan minister Klich nie był obiektem mojego ataku. Powtórzyłem, że przepraszam, bo nie minister jest winien temu, co się - w mojej opinii - działo" - powiedział Skrzypczak dziennikarzom.
"Uznałem racje pana ministra, że miejsce i czas mojego wystąpienia nie były do końca właściwe. Wyjaśniłem, że czasami dowódca ma prawo kierować się emocjami" - dodał.
Los generała w rękach przełożonych
Pytany o sprawę jego dymisji lub pozostania w wojsku, Skrzypczak powiedział, że czeka na decyzje przełożonych.
Po opuszczeniu budynku MON gen. Skrzypczak udał się na spotkanie z szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego Aleksandrem Szczygłą. Wcześniej BBN informował, że w celu uzyskania dodatkowych informacji na temat sytuacji w MON szef BBN zaprosił gen. Skrzypczaka na spotkanie jeszcze w środę.
W czwartek natomiast prezydent Lech Kaczyński spotka się w Sopocie z szefem MON. Z prośbą o rozmowę dotyczącą gen. Waldemara Skrzypczaka zwrócił się do prezydenta minister Klich.
W poniedziałek gen. Waldemar Skrzypczak oddał się do dyspozycji prezydenta, uzasadniając to utratą zaufania do niego ze strony szefa MON. Swoje pismo skierował drogą służbową - przez szefa Sztabu Generalnego i ministra obrony. Skrzypczak zarzucił resortowi, że biurokracja często utrudnia niezbędne wojsku zakupy. Minister Klich uznał to za podważenie zasady cywilnej kontroli nad armią.
pap, keb
Więcej na ten temat na infotuba.pl:
O afgańskiej misji
Żołnierz bez karabinu