Klich: ufałem Skrzypczakowi

Klich: ufałem Skrzypczakowi

Dodano:   /  Zmieniono: 
Minister Klich komentując sprawę Waldemara Skrzypczaka w TVP.Info stwierdził jednoznacznie, że: żaden żołnierz, ani szeregowy, ani generał, nie ma prawa do tego, aby wkraczać na obszar dyskusji publicznej o polityce obronnej. Wydawało mi się, że to jest zasada rozumiana przez wszystkich”.
Minister podkreślił, że żołnierze w Polsce realizują zasady polityki obronnej, które są określane przez cywilne kierownictwo nad armią. Zdaniem Klicha Skrzypczak krytykując MON złamał zasady apolityczności armii, co zauważył także prezydent Lech Kaczyński, który "także powiedział o pewnych granicach".

"Skrzypczak przyznał się do błędu"

Wyjaśniając oburzenie Skrzypczaka po „męskiej rozmowie" zrelacjonował jej przebieg: - Skrzypczak powiedział, że uznaje racje, że miejsce i czas jego wypowiedzi były niewłaściwe. Mówiliśmy także o formie, która także była niewłaściwa. Nie znajduję bardziej adekwatnego określenia, jak uznanie własnego błędu. W czwartek gen. Skrzypczak skrytykował takie sformułowanie. Uznał, że szef resortu obrony źle przytoczył treść rozmowy.

Mógł dowodzić dalej

Klich zapewnił, że Skrzypczak mógł liczyć na jego poparcie w staraniach o kolejną kadencję na stanowisku dowódcy wojsk lądowych. – Miał moje zapewnienie o tym, że będę go rekomendował. To się zmieniło w związku z ostatnim wystąpieniem generała Skrzypczaka – wyjaśnił Klich. Odparł w ten sposób zarzuty Skrzypczaka, który twierdził, że od pewnego czasu czuł się w MON jak persona non grata: – Nie ma większego wyrazu zaufania, niż przedstawienie rekomendacji. W prognozie rozwoju indywidualnego żołnierza jest zapisane, że wyobrażam sobie dla niego kolejną kadencję na stanowisku. Nie wiem na czym polega ta nieufność – dodał.

Następcę generała wyznaczy prezydent

Klich nie chciał powiedzieć, kto zostanie następcą Skrzypczaka. – Decyzja o tym należy do prezydenta – uciął temat minister.

TVP.Info, arb