– Publikacja przez „Dziennik” stenogramów z podsłuchu moich rozmów z żoną z 2007 roku była naruszeniem prywatności – mówił w piątek w sądzie okręgowym w Warszawie były minister spraw wewnętrznych i administracji Janusz Kaczmarek, który wraz ze swoją żoną Honoratą wytoczył byłemu wydawcy gazety – Axel Springer Polska – proces.
W cywilnym procesie małżeństwo Kaczmarków domaga się 200 tys. zadośćuczynienia oraz przeprosin w mediach. Januszowi Kaczmarkowi nie było dane dokończyć piątkowych wyjaśnień z powodu konieczności ewakuacji budynku sądu. Po godz. 10 policja została, za pośrednictwem anonimowego telefonu, poinformowana o podłożeniu materiałów wybuchowych w budynku sądu. Kolejny termin sprawy zostanie wyznaczony z urzędu.
„Janusz, kontratakuj"
Gazeta w maju napisała, że zdobyła stenogramy rozmów Kaczmarków, publikując je na swojej stronie internetowej tuż po zeznaniach Honoraty Kaczmarek przed sejmową komisją śledczą ds. nacisków. „Honorata Kaczmarek udziela dokładnych instrukcji mężowi, jak ma się bronić przed zarzutami prokuratorów" – napisał wtedy „Dziennik".
Żona miała zakazać Kaczmarkowi udzielania jakichkolwiek wywiadów mediom oraz komentowania przyczyn, dla których został odwołany z funkcji ministerialnej. – Janusz, kontratakuj – taka miała być rada Honoraty Kaczmarek w kwestii ataków ówczesnego ministra sprawiedliwości, Zbigniewa Ziobra, kierowanych pod adresem Kaczmarka.
Manipulacja gazety?
– Publikacja jest połączeniem kilku rozmów, mającym wykazać negatywny obraz w sytuacji, gdy moja żona składała zeznania przed komisją śledczą, a zatem mającym obniżyć jej wiarygodność – bronił swojego stanowiska Kaczmarek, dodając że nagrania pochodzą z różnych okresów, a więc nie muszą dotyczyć tylko jednej, omawianej kwestii.
„Janusz, kontratakuj"
Gazeta w maju napisała, że zdobyła stenogramy rozmów Kaczmarków, publikując je na swojej stronie internetowej tuż po zeznaniach Honoraty Kaczmarek przed sejmową komisją śledczą ds. nacisków. „Honorata Kaczmarek udziela dokładnych instrukcji mężowi, jak ma się bronić przed zarzutami prokuratorów" – napisał wtedy „Dziennik".
Żona miała zakazać Kaczmarkowi udzielania jakichkolwiek wywiadów mediom oraz komentowania przyczyn, dla których został odwołany z funkcji ministerialnej. – Janusz, kontratakuj – taka miała być rada Honoraty Kaczmarek w kwestii ataków ówczesnego ministra sprawiedliwości, Zbigniewa Ziobra, kierowanych pod adresem Kaczmarka.
Manipulacja gazety?
– Publikacja jest połączeniem kilku rozmów, mającym wykazać negatywny obraz w sytuacji, gdy moja żona składała zeznania przed komisją śledczą, a zatem mającym obniżyć jej wiarygodność – bronił swojego stanowiska Kaczmarek, dodając że nagrania pochodzą z różnych okresów, a więc nie muszą dotyczyć tylko jednej, omawianej kwestii.
PAP, js/bcz