Straci mandat i pójdzie do więzienia za inwigilację

Straci mandat i pójdzie do więzienia za inwigilację

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bydgoski radny PiS straci mandat za inwigilację lokalnych polityków. Uprawomocnił się wyrok skazujący go na dwa miesiące więzienia. Zdaniem sądu radny bezprawnie wykorzystywał służbowy dostęp do baz danych biura paszportowego, by "kontrolować" dane osób ze swojego i z konkurencyjnych ugrupowań politycznych.
Jak poinformowano w środę w bydgoskim sądzie okręgowym, wcześniejszy wyrok dwóch miesięcy pozbawienia wolności został utrzymany w mocy, a apelację Jacka Wenderlicha oddalono jako bezzasadną.

"Nie będę komentował wyroku, ale się z nim nie zgadzam. Działałem bez złych intencji. Złożę kasację, mam nadzieję, że moje nazwisko zostanie oczyszczone" - zapowiedział radny Wenderlich.

Doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez radnego złożył jego pracodawca, wojewoda kujawsko-pomorski Rafał Bruski (PO). Wewnętrzna kontrola w urzędzie wykazała, że radny wykorzystywał komputerową bazę danych urzędu do inwigilowania polityków PO, m.in. samego wojewody, ale także partyjnych kolegów z PiS.

Jacek Wenderlich, którego po nominacji Bruskiego przeniesiono z pracy w gabinecie wojewody do oddziału paszportów, tłumaczył się, że wcale nie inwigilował, tylko w związku z nowymi obowiązkami ćwiczył obsługę komputerów. W ramach ćwiczeń sięgał do kartoteki po znane nazwiska.

Zgodnie z przepisami prawomocne skazanie jest przeszkodą w sprawowaniu mandatu radnego. Wenderlich powinien sam go złożyć, a jeśli tego nie uczyni, rada będzie głosować nad wnioskiem o wygaszenie jego mandatu.

Poparcie wniosku w tej sprawie zapowiedział już szef klubu PiS w bydgoskiej radzie miasta. "Jeśli złamał prawo, musi ponieść tego konsekwencje" - oświadczył Robert Sych. Szef bydgoskich struktur PiS, poseł Tomasz Latos, ma nadzieję że Wenderlich sam odejdzie z partii i nie trzeba go będzie wyrzucać.

pap, em