Kopacz odpiera zarzuty
Według minister zdrowia Ewy Kopacz mówienie o dramatycznej sytuacji w służbie zdrowia jest "budowaniem słupków poparcia na straszeniu pacjentów", co uznała za nieetyczne. - Dziś będziemy demonstrować pierwszy śmigłowiec z nowej floty Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, zakupiono 200 nowych ambulansów, kolejnych 600 przybędzie w ciągu trzech lat. Przeznaczamy 500 mln zł więcej na ratownictwo przedszpitalne, wprowadziliśmy nowy algorytm dzielenia funduszy NFZ - wyliczała swoje sukcesy minister Kopacz.
Lekarze zarabiają więcej
Minister przypomniała, że obecnie więcej wydaje się m.in. na chemioterapię niestandardową i dopłaty do leków. Podkreśliła, że zobowiązania wymagalne szpitali wzrosły jedynie w obszarze zobowiązań wobec pracowników. - Macie państwo lekarzy, krócej pracujących za bardzo dobre pieniądze; nie widziałam lekarza, który nie przyznałby, że teraz zarabia lepiej niż dwa lata temu - przekonywała minister zdrowia.
Pacjent przede wszystkimMówienie przez PiS o strajkach w służbie zdrowia uznała za hipokryzję. Przypomniała, że w 2007 r. protestów personelu medycznego było nieporównywalnie więcej niż obecnie. Szpital w Radomiu, gdzie w tym roku zorganizowano najgłośniejszy strajk, jest według Kopacz przykładem jednostki źle zarządzanej, z której pacjenci są niezadowoleni, kontrakt wykonywany jest tam w 50 proc., a koszty personalne wynoszą 80 proc. Kopacz podkreśliła, że nie ma i nie będzie przyzwolenia na odchodzenie od łóżek pacjentów. - Pacjent nie może być kartą przetargową przy roszczeniach finansowych - zaznaczyła.
PAP, arb