W oświadczeniu, przekazanym mediom, Farfał podkreśla, że obecnie "najbardziej racjonalnym wyjściem" będzie oczekiwanie na prawomocne rozstrzygnięcia niezawisłego sądu co do legalności powołania Rady. Tego rodzaju postępowanie uchroni Telewizję Polską przed chaosem, zagrażającym jej w sytuacji, gdyby okazało się, że uchwała KRRiT jest w świetle prawa nieważna".
"Nie potrzebujemy zgody prezesa"
Członek nowej rady nadzorczej TVP Bogusław Szwedo stwierdził z kolei, iż ani do niego ani do pozostałych członków rady nie wpłynęły żadne pisma zarządu TVP dotyczące odwołania posiedzenia rady wyznaczonego na 16 września. - Jedynie z nieoficjalnych informacji wiem, że takie pisma miały być podobno wysłane we wtorek - dodał. Szwedo zaznaczył jednocześnie, że niezależnie od ewentualnego wysłania pism, członkowie rady nadzorczej, korzystając ze swych uprawnień, sami zwołali jej posiedzenie. - Posiedzenie wyznaczyliśmy na ten sam dzień i ono się odbędzie - zaznaczył Szwedo. - Nie stało się nic, co mogłoby spowodować, ze posiedzenie się nie odbędzie - dodał szef KRRiT Witold Kołodziejski. Według niego Farfał nie miał prawa odwołać posiedzenia.
W lipcu KRRiT wskazała po ośmiu członków rad nadzorczych w Polskim Radiu i TVP. Swoich przedstawicieli do tych rad w sierpniu wskazał minister skarbu. Na razie KRS wpisał jedynie do składu Rady Nadzorczej TVP jedynie profesor Ewę Nowińską, wyznaczoną przez ministra skarbu. Wnioski w sprawie wpisania pozostałych członków KRS odesłał z powodu braku numerów PESEL. Ministerstwo Skarbu Państwa wystąpiło do Krajowego Rejestru Sądowego o zbadanie, czy rada nadzorcza TVP została wybrana prawidłowo.
PAP, arb