20 rocznica powołania rządu Tadeusza Mazowieckiego powinna skłaniać do wyciągania refleksji z błędów tego rządu. Wśród komentatorów politycznych i publicystów, którzy zabrali głos w związku z okrągłą rocznicą powołania rządu Tadeusza Mazowieckiego, słyszałem większość wystąpień pochwalnych rodem z czasów plenów KC PZPR.
Zagłuszyły one rzadkie głosy przypominające o potknięciach i błędach Mazowieckiego. Można było odnieść wrażenie, że mówienie źle o rządzie Mazowieckiego nie wpisuje się w ton aktualnej "politycznej poprawności", jest źle widziane. Choćby były to głosy wyważone i obiektywne.
Oceniając Tadeusza Mazowieckiego i jego rządy, trzeba pamiętać, że były premier nie jest postacią kryształową. Ci, którzy podkreślają jego działalność w opozycji powinni pamiętać o tym, że w 1953 roku, jako 26-letni publicysta, chwalił ubeków, którzy zamknęli i torturowali kieleckiego biskupa Czesława Kaczmarka. Trzeba pamiętać, że po zabójstwie księdza Popiełuszki najgłośniej nawoływał do porozumienia z władzą i rozpoczęcia obrad Okrągłego Stołu. Trzeba pamiętać, że uczestnicząc w obradach Okrągłego Stołu, zgodził się na warunki narzucone przez komunistów. Nie zmienia to oczywiście faktu, że w sierpniu 1980 r. Mazowiecki bardzo się zasłużył, negocjując porozumienia w stoczni gdańskiej.
Rządu Mazowieckiego nie można nazywać rządem niekomunistycznym. Trudno bowiem za taki uznawać gabinet, w którym ministrem spraw wewnętrznych był Czesław Kiszczak - wieloletni szef owianej złą sławą komunistycznej Służby Bezpieczeństwa, a ministrem spraw zagranicznych wieloletni agent tej służby o pseudonimie "Kosk". W końcu rząd ten, kierowany przez Mazowieckiego, lansował politykę "grubej kreski" polegającą na nierozliczaniu komunistów za popełnione przez nich zbrodnie (zwłaszcza za zabójstwa polityczne z lat 80.) Rząd ten ma też oczywiście swoje sukcesy, zwłaszcza gospodarcze. To w końcu w czasach ekipy Mazowieckiego zaczęła się w Polsce rozwijać gospodarka wolnorynkowa i powstał sektor prywatnej przedsiębiorczości.
Rządowi Tadeusza Mazowieckiego, wbrew jego apologetom, trudno przypisywać same sukcesy. Jednak i na samego polityka, i na jego gabinet patrzeć trzeba przez pryzmat trudności, z którymi się musiał zmierzyć w najgorętszym okresie transformacji ustrojowej. Nie można go postrzegać w kategorii czarno-białej. Należy oddać mu szacunek za osiągnięcia i wyciągnąć wnioski z błędów, które popełnił. Takiego głosu wśród komentatorów, jak dotychczas, nie słyszałem.
Oceniając Tadeusza Mazowieckiego i jego rządy, trzeba pamiętać, że były premier nie jest postacią kryształową. Ci, którzy podkreślają jego działalność w opozycji powinni pamiętać o tym, że w 1953 roku, jako 26-letni publicysta, chwalił ubeków, którzy zamknęli i torturowali kieleckiego biskupa Czesława Kaczmarka. Trzeba pamiętać, że po zabójstwie księdza Popiełuszki najgłośniej nawoływał do porozumienia z władzą i rozpoczęcia obrad Okrągłego Stołu. Trzeba pamiętać, że uczestnicząc w obradach Okrągłego Stołu, zgodził się na warunki narzucone przez komunistów. Nie zmienia to oczywiście faktu, że w sierpniu 1980 r. Mazowiecki bardzo się zasłużył, negocjując porozumienia w stoczni gdańskiej.
Rządu Mazowieckiego nie można nazywać rządem niekomunistycznym. Trudno bowiem za taki uznawać gabinet, w którym ministrem spraw wewnętrznych był Czesław Kiszczak - wieloletni szef owianej złą sławą komunistycznej Służby Bezpieczeństwa, a ministrem spraw zagranicznych wieloletni agent tej służby o pseudonimie "Kosk". W końcu rząd ten, kierowany przez Mazowieckiego, lansował politykę "grubej kreski" polegającą na nierozliczaniu komunistów za popełnione przez nich zbrodnie (zwłaszcza za zabójstwa polityczne z lat 80.) Rząd ten ma też oczywiście swoje sukcesy, zwłaszcza gospodarcze. To w końcu w czasach ekipy Mazowieckiego zaczęła się w Polsce rozwijać gospodarka wolnorynkowa i powstał sektor prywatnej przedsiębiorczości.
Rządowi Tadeusza Mazowieckiego, wbrew jego apologetom, trudno przypisywać same sukcesy. Jednak i na samego polityka, i na jego gabinet patrzeć trzeba przez pryzmat trudności, z którymi się musiał zmierzyć w najgorętszym okresie transformacji ustrojowej. Nie można go postrzegać w kategorii czarno-białej. Należy oddać mu szacunek za osiągnięcia i wyciągnąć wnioski z błędów, które popełnił. Takiego głosu wśród komentatorów, jak dotychczas, nie słyszałem.