Barbara Blida nie postrzeliła się sama?

Barbara Blida nie postrzeliła się sama?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Barbara Blida (fot. WPROST) Źródło: Wprost
Po szczegółowej ekspertyzie kryminalistycznej broni, z której zginęła Barbara Blida wynika, że nie ma na niej śladu odcisków palców byłej posłanki SLD. Co się z nimi stało? Jedynymi osobami, które mogły zatrzeć ślady byli funkcjonariusze ABW - dowiedziała się „Gazeta Wyborcza”. Sejmowa komisja śledcza badająca okoliczności śmierci b. posłanki SLD, sprawdza, dlaczego prokuratura zlekceważyła tak istotny fakt.
Komisja czeka na ekspertyzę dr. Michała Gramatyki, który – bazując na materiałach prokuratury i komisji - ma odtworzyć i przeanalizować zajście z 25 kwietnia 2007 roku, kiedy do domu Barbary Blidy wtargnęli funkcjonariusze ABW. Największą wątpliwość budzi brak odcisków dłoni b. posłanki na broni, z której miała się postrzelić. Z sześciostrzałowego rewolweru Astra 680, padły strzały, kiedy Blida, wraz z funkcjonariuszką ABW poszła do łazienki. Wszystkie obecne na miejscu osoby usłyszały jedynie strzały. Zajście widziała tylko funkcjonariuszka ABW, kpt. Barbara P. Brak odcisków Blidy może wskazywać na taką hipotezę, że Barbara Blida nie popełniła samobójstwa, ale zginęła w wyniku szamotaniny z  funkcjonariuszką.

 - Uważnie badamy zarówno wszystkie ślady, jak i ich brak – mówi przewodniczący komisji śledczej, Ryszard Kalisz, z SLD, byłej partii Blidy.

Zaniedbania prokuratury czy celowe przeoczenie?

Łódzka prokuratura, badająca tę sprawę od początku, zauważyła brak odcisków palców, już ponad dwa lata temu, jednak zlekceważyła ten szczegół. Teraz sejmowa komisja sprawdza, dlaczego pominięto ten fakt. Również pełnomocnik rodziny Blidów, zwraca uwagę na zaniedbania prokuratury. - Tę kwestię prokuratura powinna zbadać w osobnym wątku. Nie rozumiem, dlaczego tego nie zrobiono - mówi mec. Leszek Piotrowski, pełnomocnik rodziny Blidów.

Tymczasem funkcjonariusze ABW, którzy  brali udział w tej akcji zeznali, że nie wiedzą, co działo się z bronią po oddaniu strzału, a w całym zamieszaniu nie widzieli, kto dotykał rewolweru. Natomiast policjanci zostali wpuszczeni na miejsce wydarzeń dopiero po kilku godzinach. Gdy technik kryminalistyczny zabezpieczał rewolwer, nie było już na nim żadnych śladów.

Rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania nie chciał szerzej komentować tak postawionych zarzutów, jednak stanowczo zaprzeczył oskarżeniom. - To nieprawda, że lekceważymy tę sprawę. Śledztwo obejmuje również kwestię nieprawidłowości przy zabezpieczaniu śladów – powiedział „Gazecie Wyborczej". Dlaczego więc, zniknięcia śladów z rewolweru nie wyłączono jako osobnego wątku śledztwa? Tego chce się dowiedzieć komisja śledcza, która nie dostała takiego materiału w aktach. Również ABW bada sprawę zniknięcia odcisków, w wewnętrznym śledztwie. - Nie chcę tego dzisiaj komentować - mówi płk Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska, rzecznik ABW.  Jedyną osobą, której postawiono w tej sprawie zarzut, to dowodzący akcją u Blidów, por. Grzegorz S. -  będzie odpowiadał tylko za to, że nie sprawdził, czy Barbara Blida ma dostęp do broni.

Co zaszło w domu Blidów? 

Funkcjonariusze ABW zeznali, że na rewolwerze powinny znajdować się odciski co najmniej dwóch osób - Blidy i jej męża. Blida zostawiła ślad, kiedy sięgnęła po broń. Jej mąż, kiedy podbiegł do leżącej na podłodze żony, tuż po oddaniu strzałów. Chwycił wtedy rewolwer, a wtedy jeden z funkcjonariuszy kazał mu go odłożyć do umywalki.

- Zobaczyłem pana Blidę za mną, kiedy stałem w wejściu do tego mniejszego pomieszczenia, który podniósł broń. Natychmiast kazałem mu ją odłożyć. Odłożył ją do zlewu – zeznał podczas śledztwa por. Grzegorz S. Jednak policyjni technicy – po zbadaniu broni – stwierdzili, że  nie ma żadnych odcisków palców po obu stronach kolby, na kurku ani na języku spustowym. Tymczasem na nabojach znaleźli ich za to bardzo dużo.  - Zdarza się, że na broni, którą ktoś trzymał w dłoni, oczywiście bez rękawiczki, nie ma odcisków palców, z których da się dokonać pełnej identyfikacji. Ale żeby była całkowicie pozbawiona tych śladów - to niemożliwe. Na rewolwerze Astra odciski zachowują się bardzo dobrze. Ktoś musiał je zetrzeć - tłumaczy podinspektor Marek Gorzkowski, emerytowany policjant z ponad 20-letnim stażem kryminalnym. I dodaje: „Z opisu wynika, że ta broń co najmniej nie została prawidłowo zabezpieczona. Powinno być wszczęte dochodzenie, by wyjaśnić, jak doszło do zniknięcia śladów i kto za to odpowiada."



Obciążające zeznania "Polskiej Alexis"

Była posłanka SLD, Barbara Blida prawdopodobnie postrzeliła się śmiertelnie w klatkę piersiową 25 kwietnia 2007 podczas czynności jej zatrzymania i przeszukania jej domu w Siemianowicach Śląskich przeprowadzanych przez funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Kiedy funkcjonariusze weszli do jej domu, Blida poprosiła o możliwość  skorzystania z toalety. Wtedy wyjęła z szafki rewolwer Astra 680 i strzeliła sobie w serce.

Według prokuratorów Barbara Blida była podejrzewana o pomocnictwo w przekazaniu łapówki w śledztwie związanym z tzw. mafią węglową.  Nakaz jej zatrzymania wydano na podstawie zeznań Barbary Kmiecik, nazywanej przez prasę "Alexis polskiego górnictwa". Śledczy nie ujawnili szczegółów jej zeznań, mających dotyczyć powiązań korupcyjnych.

"Gazeta Wyborcza", dar/bcz