Pośrednictwo w płatnej protekcji i powoływanie się na wpływy w Ministerstwie Skarbu Państwa oraz w Wydawnictwie Naukowo-Technicznym - takie zarzuty postawiła prokuratura Weronice M.-P., która w środę wieczorem została złapana przez CBA, kiedy przyjmowała 100 tys. zł. łapówki. Znanej celebrytce grozi do 8 lat więzienia - powiedział redakcji Wprost24 prok. Mateusz Martyniuk, rzecznik prasowy prokuratury okręgowej w Warszawie.
Jak powiedział Martyniuk, złapany razem z nią szef Wydawnictwa Naukowo-Technicznego, usłyszał zarzut przyjęcia korzyści majątkowej. Za ten czyn grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności. Obydwoje zatrzymani nadal przebywają w areszcie.
Areszt dla dwojga
Wprost24, dar
Areszt dla dwojga
Prokuratura wystąpiła o tymczasowe aresztowanie obydwojga podejrzanych. Jak uzasadnił prok. Martyniuk, istnieje duże prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanych im czynów, realna obawa matactwa, ponieważ oboje odmówili składania wyjaśnień. Poza tym czyny te są zagrożone wysoką karą więzienia - 8 i 10 lat.
Pytany o możliwość dalszych aresztowań, w tym osób z Ministerstwa Skarbu Państwa, rzecznik prokuratury powiedział, że "zaplanowane są dalsze działania, ale na obecnym etapie nie może nic w tej sprawie powiedzieć.Wpadła przez donos
Funkcjonariusze CBA rozpoczęli akcję po doniesieniu biznesmena, który poinformował o korupcji. Zatrzymali Weronikę M.-P. w tej samej chwili, w której przyjmowała 100 tys. zł., pod jedną z warszawskich restauracji w Alejach Ujazdowskich. Weronika M. -P. miała oferować za 400 tys. zł pomoc w prywatyzacji Wydawnictw Naukowo-Technicznych, które (jak zdecydował w kwietniu resort skarbu), ma być prywatyzowane na specjalnej aukcji.Wprost24, dar