Napieralski chce powołania rzecznika ds. dyskryminacji

Napieralski chce powołania rzecznika ds. dyskryminacji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Walkę o powołanie rzecznika ds. dyskryminacji zapowiedział przewodniczący SLD Grzegorz Napieralski występując podczas inauguracji dwudniowego Zjazd Kobiet Lewicy w Warszawie, z udziałem m.in. żony b. prezydenta Jolanty Kwaśniewskiej.y
"Wydarzenia ostatnich dni pokazały jak bardzo jesteście w Polsce dyskryminowane" - mówił do delegatek Napieralski, odnosząc się m.in. do reakcji na wyrok w sprawie, jaką Alicja Tysiąc wytoczyła katolickiemu tygodnikowi "Gość Niedzielny". W jego ocenie to, co działo się wokół Tysiąc "pokazuje jak wiele trzeba jeszcze zrobić i zmienić w Polsce".

Jak zapowiedział, w najbliższym tygodniu Klub Lewicy złoży w Sejmie projekt ustawy, który wprowadzi rzecznika ds. dyskryminacji. "Dzisiaj minister Elżbieta Radziszewska nic dla was (kobiet - PAP) nie robi" - ocenił szef Sojuszu.

Według niego, w Polsce potrzebna jest instytucja, która "będzie wspierała i walczyła z dyskryminacją". "Rzecznik Praw Obywatelskich takiej funkcji w Polsce nie spełnia" - ocenił Napieralski, odnosząc się do niedawnej wypowiedzi Janusza Kochanowskiego na temat feministek. "Będziemy domagali się, żeby z niej ustąpił" - dodał.

Projekt w sprawie rzecznika ds. przeciwdziałania dyskryminacji zakłada - jak wyjaśniła w rozmowie z PAP jedna z autorek Katarzyna Kądziela - że byłby on powoływany przez Sejm. Kandydat musiałby przedstawić rekomendacje trzech organizacji pozarządowych, działających w tym obszarze.

Rzecznik będzie zajmował się dyskryminacją ze względu na płeć, pochodzenie, religię, wiek czy orientację seksualną. Będzie mógł wspierać ofiary dyskryminacji w sądzie. Przed rzecznikiem - według projektu - będzie mogło odbyć się także postępowanie polubowne w sprawie dyskryminacji.

Na kongresie wystąpiła także żona byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, Jolanta. "Jest nas 52 proc. w społeczeństwie (...) jesteśmy lepiej od mężczyzn wykształcone i jest wielkim błędem ze strony państwa i partii politycznych, że nie wykorzystuje się potencjału mądrych kobiet" - mówiła Kwaśniewska.

Jak zauważyła, od czerwca, od Kongresu Kobiet Polskich "mężczyźni zaczęli mówić to, co dla nas (kobiet - PAP) było oczywiste od wielu lat - baby wokół są, mają coś do powiedzenia, a nie są równe traktowane". Jej zdaniem, najłatwiejsza do załatwienia jest sprawa wyrównania płac kobiet i mężczyzn. Jak podkreśliła, trudniejsza będzie kwestia parytetów na listach wyborczych.

Jednak - jak dodała - nie należy osiadać na laurach, bo "jest huk roboty".

Napieralski deklarował, że będzie się starać, aby "realny udział pań na listach był coraz większy". "Metoda suwakowa (na przemian kobieta i mężczyzna - PAP) jest bardzo interesująca i warta rozważenia, pod warunkiem, że to nie byłby pusty zapis" - dodał.

Wiceszefowa SLD Katarzyna Piekarska wyraziła nadzieję, że będzie dotrzymana deklaracja przewodniczącego, iż na listach Sojusz będzie 50 proc. przedstawicieli każdej płci, a przy ich konstruowaniu zastosowana będzie metoda suwakowa. "Nadszedł czas na parytety i partnerskie traktowanie kobiet" - powiedziała PAP Piekarska.

Filozof i etyk prof. Magdalena Środa zachęcała natomiast do zbierania podpisów pod obywatelskim projektem w sprawie parytetów.

pap, em