Po ponad 320 tysięcy złotych otrzymają Andrzej Urbański, Marcin Bochenek i Sławomir Siwek, a ponad 200 tysięcy złotych zasili konto Piotra Farfała - tyle kosztować będzie decyzja nowej Rady Nadzorczej TVP o zmianach we władzach spółki. Liczone w setkach tysięcy złotych odprawy gwarantują umowy podpisane przez TVP z byłymi członkami zarządu.
1 października sąd podjął decyzję o wykreśleniu z KRS p.o. prezesa TVP Farfała, a także zawieszonych w pełnieniu obowiązków: prezesa Urbańskiego i członków zarządu - Siwka oraz Bochenka. Nowym p.o. prezesem TVP został Bogusław Szwedo, a w skład zarządu weszła również Małgorzata Wiśnicka-Hińcza.
Kosztowne zwolnienia
Na nieco mniejsze pieniądze może liczyć Piotr Farfał, który został przez Szwedo zwolniony dyscyplinarnie. W takim przypadku byłemu p.o. prezesowi TVP nie przysługuje odprawa, ani odszkodowanie. Wciąż jednak obejmują go przepisy o zakazie konkurencji - w związku z czym przez najbliższe 12 miesięcy TVP wypłaci mu łącznie ponad 200 tysięcy złotych.
"Dziennik Gazeta Prawna", arb
Kosztowne zwolnienia
Rozstanie z czterema dotychczasowymi członkami zarządu będzie jednak drogo kosztować publicznego nadawcę. Umowy Urbańskiego, Bochenka i Siwka gwarantują im odprawy w wysokości trzech miesięcznych pensji oraz odszkodowanie za zwolnienie w takiej samej wysokości. Dodatkowo, w ramach tzw. zakazu konkurencji w zamian za to, że żadne ze zwolnionych nie podejmie pracy w innej firmie działającej na rynku mediów elektronicznych spółka przez rok wypłacać im będzie pobory w wysokości 100 procent dotychczasowego wynagrodzenia. Jako że każdy z członków zarządu zarabiał ok. 18 tysięcy złotych brutto łączna kwota, którą będzie musiała wypłacić im TVP wynosi nieco ponad 320 tysięcy złotych.
Na nieco mniejsze pieniądze może liczyć Piotr Farfał, który został przez Szwedo zwolniony dyscyplinarnie. W takim przypadku byłemu p.o. prezesowi TVP nie przysługuje odprawa, ani odszkodowanie. Wciąż jednak obejmują go przepisy o zakazie konkurencji - w związku z czym przez najbliższe 12 miesięcy TVP wypłaci mu łącznie ponad 200 tysięcy złotych.
"Dziennik Gazeta Prawna", arb