Schetyna: jestem do dyspozycji premiera

Schetyna: jestem do dyspozycji premiera

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jestem do dyspozycji premiera, ale nie mam związku z pracami nad ustawą o grach i zakładach wzajemnych i chcę to udowodnić - oświadczył wicepremier, szef MSWiA Grzegorz Schetyna. Jego zdaniem sprawę oraz udział w niej poszczególnych polityków powinna wyjaśnić sejmowa komisja śledcza.

Pytany we wtorek w Radiu ZET czy zamierza podać się do dymisji w związku z tzw. aferą hazardową, Schetyna podkreślił, że ta decyzja należy do premiera.

Zaznaczył, że jedyny jego związek z ustawą o grach i zakładach wzajemnych, to opinia do projektu, którą wydało MSWiA. "Opinie ministerstwa były bardzo restrykcyjne" - dodał. Podkreślił, że nie rozmawiał na temat zapisów ustawy ani ze Zbigniewem Chlebowskim, ani z Mirosławem Drzewieckim, ani z Ryszardem Sobiesiakiem. "Ja tą sprawą w ogóle się nie zajmowałem, ona była od początku poza mną, jedyna aktywność to opinia MSWiA. Ja lobbingiem ani pracą nad ustawami w taki sposób się nie zajmuję" - mówił.

Dodał, że Platforma Obywatelska nie podjęła jeszcze ostatecznej decyzji w sprawie powołania komisji śledczej, on jednak jest zdania, że gdy CBA i prokuratura zdecydują, że można odtajnić dane akta, komisja powinna być powołana. W ocenie wicepremiera komisja śledcza powinna wyjaśnić kwestie pisania ustaw hazardowych w ciągu ostatnich 10 lat w Polsce, a także kwestie nielegalnego lobbingu. "Taka komisja mogłaby być dobrym fundamentem do tego, żeby w przyszłości napisać nową ustawę o lobbingu, żeby ten nielegalny lobbing był niedopuszczalny" - powiedział Schetyna.

Schetyna za komisją śledczą

"Jestem za tym, żeby komisja powstała i wyjaśniła wszystkie aspekty tej sprawy, czyli także naszą rolę, czyli polityków, którzy przy tej ustawie są wymieniani. Komisja śledcza powinna zająć się tym, co działo się jeszcze za czasów rządów SLD, bo wtedy też była pisana ustawa hazardowa, potem rządów PiS, bo też było ogromne zaangażowanie w pisanie tych ustaw. Chodziło ciągle o dopłaty i o to, żeby podnieść podatki na automaty" - powiedział wicepremier.

Pytany, czy szef CBA Mariusz Kamiński powinien odejść, Schetyna uznał, że jest to kwestia zarzutów, które we wtorek zostaną mu przedstawione i tego, czy premier będzie miał do niego zaufanie. "To jest decyzja premiera, to jest służba, która podlega premierowi. To zdarzy się dzisiaj" - powiedział Schetyna.

Zdaniem wicepremiera jest "bezwzględny związek czasowy" pomiędzy przedstawieniem zarzutów Kamińskiemu przez rzeszowską prokuraturę i ujawnieniem materiałów dotyczących afery przez CBA.

We wtorek szef CBA usłyszeć ma zarzuty w związku z akcją Biura w ministerstwie rolnictwa, gdy szefem tego resortu był Andrzej Lepper. Treść zarzutów objęta jest tajemnicą, wiadomo tylko, że są to zarzuty urzędnicze, dotyczące nadużycia władzy.

W czwartek premier Donald Tusk mówił, iż jego zaufanie do Kamińskiego jest mniejsze niż kiedykolwiek, ale - jak zadeklarował - nie będzie szukał pretekstu do tego, aby Kamiński przestał kierować Biurem. W sobotę CBA zapewniło, że Kamiński nie planuje podać się do dymisji.

pap, keb