Kamiński: nie widzę powodów do dymisji

Kamiński: nie widzę powodów do dymisji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mariusz Kamiński (fot. A. Jagielak /Wprost) 
Nadużycie uprawnień i kierowanie niezgodnymi z prawem działaniami operacyjnymi CBA w sprawie afery gruntowej - to zarzuty przedstawione szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu - ogłosiła Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie. Kamiński może zostać skazany nawet na 8 lat więzienia. Sam Kamiński, który zgodził się na złożenie krótkich wyjaśnień w tej sprawie, nie przyznaje się do winy. Prokuratura nie zdecydowała się na zastosowanie wobec szefa CBA żadnych środków zapobiegawczych. Jednocześnie o postawienie zarzutów wystąpili do prokuratury zastępcy Kamińskiego - Ernest Bejda i Maciej Wąsik, którzy solidaryzują się ze swoim szefem. Kamiński nie obawia się ewentualnego procesu. - Prokuratura się ośmieszy - stwierdził i zapowiedział, że nie ma zamiaru podać się do dymisji.
"W związku z przedstawieniem szefowi CBA panu Mariuszowi Kamińskiemu zarzutów nadużycia uprawnień oraz kierowania niezgodnymi z prawem działaniami operacyjnymi CBA oświadczamy, że gotowi jesteśmy ponieść solidarnie odpowiedzialność za działania funkcjonariuszy CBA w związku z tzw. aferą gruntową" - napisali w oświadczeniu zastępcy szefa Biura. Dodali, że podejmowane działania odbywały się także za ich zgodą, wiedzą i pod ich kierownictwem.

Niejawne postępowanie

Postanowienie prokuratury o zarzutach dla Kamińskiego jest niejawne, ale prokuratura w drodze wyjątku postanowiła podać do publicznej wiadomości treść tych zarzutów. Prokuratura uznała, że CBA dopuściła się niezgodnego z prawem stworzenia "fikcyjnej sprawy" ziemi w Muntowie k. Mrągowa, na potrzeby której wytworzono fikcyjną dokumentację do odrolnienia tej ziemi. Ponadto prokuratura uznała za niezgodne z prawem działania operacyjne CBA, które polegały na wręczeniu łapówki Andrzejowi K. (skazanemu nieprawomocnie w aferze gruntowej). Kamiński odpowiada za to jako szef CBA.

"Odrzucamy zarzuty o motywację naszych działań jakąkolwiek inną niż względy prawne" - podkreślili prokuratorzy na specjalnej konferencji prasowej.


Kamiński na zatrutym drzewie

- O akcji CBA w aferze gruntowej i procesie ws. płatnej protekcji mówiono, że zebrane dowody to owoce z zatrutego drzewa. My mieliśmy ocenić to drzewo i uważamy, że było zatrute. O procesie się nie wypowiadamy - powiedział Jan Łyszczek, wiceszef rzeszowskiej prokuratury na konferencji prasowej.

Prokuratura zaprzecza, by podlegała jakimkolwiek naciskom z resortu sprawiedliwości lub z innych źródeł. Prokuratorzy podkreślili, że spotkanie prowadzącego śledztwo Bogusława Olewińskiego z szefem Prokuratury Krajowej Edwardem Zalewskim, do którego doszło latem, służyło jedynie zreferowaniu stanu sprawy.

Sprostowali też informacje różnych mediów, jakoby Kamiński był już przesłuchany jako świadek w śledztwie ws. legalności działań CBA w tzw. aferze gruntowej. Według prok. Łyszczka, Kamiński zeznawał w postępowaniu dotyczącym konferencji byłego wiceprokuratora generalnego Jerzego Engelkinga.

Ziobro: to zemsta na szefie CBA

W zapewnienia prokuratury nie wierze eurodeputowany PiS Zbigniew Ziobro. - Zarzuty przedstawione Mariuszowi Kamińskiemu to odwet i zemsta za wykrycie przez CBA "wielkiej afery kryminalno-korupcyjnej", w której uwikłani są najbardziej prominentni politycy PO, najbliżsi współpracownicy Donalda Tuska - uważa polityk PiS. Ziobro uważa, że postawienie zarzutów Kamińskiemu jest dowodem, iż rząd Tuska nie akceptuje odważnych funkcjonariuszy polskiego państwa, którzy nie boją się tropić korupcji ludzi z najwyższych szczebli władzy. - Te zarzuty są sygnałem dla wszystkich w Polsce policjantów, prokuratorów, funkcjonariuszy poszczególnych służb, że nie warto być uczciwym i odważnym, nie warto dążyć do ujawnienia patologii władzy, bo władza ma swoje sposoby, żeby się brutalnie zemścić - uważa Ziobro.

"CBA nie pęka"

Kamiński przed przesłuchaniem powiedział dziennikarzom, że nie zna zarzutów, więc nie będzie ich komentował. "CBA nie pęka i do ostatniej chwili, dopóki możemy będziemy działać" - oświadczył.

Po przesłuchaniu szef CBA również nie tracił rezonu. - Zarzuty wobec mnie są bezprawne. Wszystkie działania CBA były legalne. Prokuratura przed sądem się ośmieszy - oświadczył szef CBA Mariusz Kamiński. Jego zdaniem przedstawione przez prokuraturę zarzuty są "szokująco miałkie". Wyraził przekonanie, że z łatwością będzie mógł obronić się przed nimi w czasie procesu sądowego. Według niego, ława oskarżonych w ewentualnym procesie będzie bardzo długa, bo obok niego powinni - jak się wyraził - zasiąść prokuratorzy i sędziowie, którzy jego wniosek o kontrolę operacyjną w "aferze gruntowej" zatwierdzili i kontrolowali.

"Odejdę usatysfakcjonowany"

Szef CBA mimo wszystko liczy się z odwołaniem ponieważ, jak stwierdził, premier ma do tego pretekst. Podkreśla jednak, że będzie mógł odejść z wysoko podniesionym czołem. Kamiński podkreślił, że dzięki działaniom CBA proces legislacyjny dotyczący ustawy hazardowej został "zabezpieczony" i przyszłoroczny budżet państwa będzie bogatszy o kilkaset milionów zł. - Jeśli będę odwołany to tę cenę warto zapłacić. Odejdę usatysfakcjonowany - stwierdził szef CBA, który twierdzi, że postawienie mu zarzutów w aferze gruntowej jest związane z ujawnieniem przez Biuro afery hazardowej z udziałem czołowych polityków PO.

"Przerażający konformizm prokuratorów"

Kamiński powtórzył również oskarżenia o polityczne naciski na prokuraturę w Rzeszowie. Prowadzący śledztwo rzeszowski prokurator Bogusław Olewiński miał w kwietniu powiedzieć szefowi CBA, że naciskano na niego by przedstawił zarzuty Kamińskiemu, mimo że zgromadzone w prokuraturze dokumenty nie dają podstaw do zarzutów. - Są osoby - być może w kierownictwie prokuratury, które nie powinny być tam, gdzie są - oświadczył Kamiński, który dodał, że "przeraża go konformizm" niektórych prokuratorów działających w jego sprawie.

Minister złamał prawo?

Szef CBA Mariusz Kamiński zaatakował prokuratora generalnego Andrzeja Czumę za naruszenie prawa przez "wprowadzenie do obiegu" nazwiska Jolanty Kwaśniewskiej w kontekście akcji CBA. W zeszłym tygodniu - już po wybuchu "afery hazardowej" - Czuma powiedział, że jego zdaniem szef CBA "nie zachowuje się ostatnio racjonalnie". - Kamiński w ostatnim czasie zachowuje się dość osobliwie. Mianowicie kilka tygodni temu zażądał żebyśmy zaaresztowali panią Kwaśniewską. Przypuszczalnie jej koleżanka, sprzedała swoją działkę i chciała uniknąć podatku i po cichutku pieniądze wziąć w garść - mówił Czuma.

Ta wypowiedź zszokowała Kamińskiego, który działania Czumy nazwał "karykaturalnymi", bo - jak ujawnił - akceptował on działania operacyjne CBA w tej sprawie. Kamiński zaznaczył, że nie wolno mu mówić o tej operacji, bo ona wciąż trwa, a śledztwo prowadzi prokuratura w Katowicach. Zarzucił Czumie, że swą wypowiedzią naruszył prawo. Dodał, że "część informacji" w sprawie kupna domu w Kazimierzu przez agenta CBA jest "absolutnie nieprawdziwa".

"Przysięga powstrzymuje mnie przed dymisją"

Kamiński stwierdził, że nie zamierza ustępować ze stanowiska, ponieważ byłoby to sprzeniewierzenie się złożonej przez niego przysiędze. Przypomniał, że obejmując funkcję szefa CBA musiał obiecać, "że do końca kadencji, czyli do sierpnia przyszłego roku, będzie w sposób całkowicie bezstronny, nie ulegając żadnym wpływom i żadnym naciskom, przeciwstawiając się ludziom niezwykle wpływowym ". Stwierdził jednak, że odwołanie go przez premiera z zajmowanego stanowiska jest "wielce prawdopodobne". - Taka jest logika wydarzeń - ocenił.

pap, keb, arb