"Kamiński nie ma honoru"
Podobnego zdania co Żelichowski jest wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski z PO. - Szefem instytucji do walki z korupcją nie może być osoba, która ma tego typu zarzuty prokuratorskie. Zwłaszcza, że PiS zawsze twierdziło, że - jeśli ktoś ma zarzuty - to nie trzeba czekać na wyrok sądu, tylko dymisjonować - stwierdził marszałek. Jego zdaniem, gdyby Kamiński miał "odrobinę honoru", to sam powinien dawno ustąpić. Jednak zdaniem Niesiołowskiego Kamiński prawdopodobnie sam nie zrezygnuje ze stanowiska, więc zostanie wyrzucony. - Kamiński to aktywny polityk, niesłychanie stronniczy, wróg rządu i Platformy Obywatelskiej, jedyne co może robić to szkodzić rządowi - podkreślił Niesiołowski.
Zarzuty są bardzo poważne
Szef sejmowej komisji śledczej ds. nacisków Sebastian Karpiniuk z PO ocenił, że zarzuty przedstawione Kamińskiemu są dużo poważniejsze niż się spodziewał. Przypomniał, że w czerwcu zwrócił się do rzeszowskiej prokuratury, aby ta przekazała mu projekt zarzutów wobec szefa CBA. - Nie otrzymałem go. Prawdopodobnie prokuratura finalizowała prace i obawiała się przecieku - stwierdził. Karpiniuk zastanawia się też, czy jest możliwe środowe jawne przesłuchanie Kamińskiego przed komisją w związku z zarzutami wobec szefa CBA. - Będę dziś rozmawiał z ekspertami, czy nie zajdzie konieczność przesłuchania Kamińskiego w trybie niejawnym. Na posiedzeniu jawnym możemy się spotkać z murem milczenia ze strony Kamińskiego - wyjaśnił.
Dymisja spóźniona o dwa lata
Wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński z SLD jest zdania, że Kamiński powinien był stracić stanowisko najpóźniej w dniu objęcia władzy przez Donalda Tuska. - Od początku rozpatrywania tzw. sprawy gruntowej mówiliśmy, że mamy do czynienia z naruszeniem prawa - podkreślił Szmajdziński. Zwrócił uwagę, polskie prawo nie przewiduje takich operacji i takich działań. - Nie można fałszować dokumentów, można jedynie tworzyć nowe dokumenty agentom, a nie w sprawie - dodał polityk Sojuszu. Według wicemarszałka, należy zapytać "dlaczego trzeba było czekać aż dwa lata, dlaczego w sprawach, które w konsekwencji naruszały dobra osobiste wielu ludzi, jest taka powolność".
Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie postawiła Kamińskiemu zarzuty nadużycia uprawnień i kierowania niezgodnymi z prawem działaniami operacyjnymi CBA w sprawie afery gruntowej. Grozi za to do ośmiu lat więzienia.
PAP, arb