Sprawy afery hazardowej i afery gruntowej nie można łączyć
Tymczasem prokurator krajowy Edward Zalewski zapewnia, że doniesienie szefa CBA o popełnieniu przestępstwa nie mają nic wspólnego z postawieniem mu zarzutów w związku z nieprawidłowościami jakich w ramach afery gruntowej miało dopuścić się Biuro. - Zarzut popełnienia przestępstwa został wydany 9 września. Ja osobiście o sprawie, którą media nazywają aferą hazardową, dowiedziałem się 26 września. Prokuratorzy w Rzeszowie, którzy opracowali ten zarzut i wydali postanowienie o postawieniu zarzutuo aferze hazardowej dowiedzieli się z mediów. Nie ma żadnego związku między postanowieniem o postawieniu zarzutów Mariuszowi Kamińskiemu a aferą hazardową - zapewnił prokurator krajowy.
Prokuratura "pracowała" nad Kamińskim
Zaprzeczył, by w sprawie afery gruntowej przez dwa lata nic się nie działo, aż do czasu, gdy okazało się, że Mariusz Kamiński "zbiera coś na polityków PO". Zapewnił, że już w sierpniu prokuratorzy z Rzeszowa "zwrócili się do prokuratora krajowego, żeby w ramach nadzoru konsultacyjnego móc przedstawić projekt postanowienia o postawieniu zarzutów". Dodał, że przez pięć godzin referowali dowody uzasadniające postawienie zarzutów Kamińskiemu. - Przez dwa lata było prowadzone śledztwo, śledztwo bardzo trudne, bo dotyczące materiałów tajnych, a każde odtajnienie materiałów tajnych to jest proces bardzo długotrwały. Nie zgadzam się z tezą, że przez dwa lata nic nie robiono, a teraz nagle jak diabeł z pudełka wyskoczyły zarzuty. Te zarzuty są właśnie efektem śledztwa - powiedział Zalewski. Poinformował, że część materiałów z CBA wciąż nie została odtajniona.
CBA nie miało prawa prowokować
Zalewski zaznaczył, że skazanie dwóch osób oskarżonych w aferze gruntowej za powoływanie się na wpływy nie oznacza, że samo śledztwo CBA było prowadzone prawidłowo. Podkreślił że - zgodnie z orzecznictwem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka - nie wolno prowadzić prowokacji wobec obywatela, a takie działania możliwe są tylko, kiedy zachodzi uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa. - Zdaniem prokuratury tego uzasadnionego podejrzenia nie było - oprócz tego w toku operacji dokonano innych nadużyć prawa, które w ocenie prokuratury kwalifikują się jako przestępstwo - dodał Zalewski.
Odnosząc się do wypowiedzi Kamińskiego, który utrzymuje, że na rzeszowskiego prokuratora naciskano, by kontynuował śledztwo, choć były podstawy, by je umorzyć, Zalewski powiedział: - Nic mi nie jest wiadomo, żeby na jakimkolwiek etapie tego postępowania sprawa miała być umorzona.PAP, arb