Urodzony playboy
Już w CBŚ jako tajniak pracujący w środowisku złodziei samochodów musiał upodobnić się do przestępców. Zaczął nosić drogie ubrania, jeździć dobrymi samochodami i szastać pieniędzmi z funduszu operacyjnego Biura. Takie życie podobało mu się. – On był tak zafascynowany życiem playboya, że baliśmy się, że się w tym w końcu zatraci – wspominają znajomi Małeckiego.
Postrach kobietW 2006 roku agent zdjął mundur policyjny i trafił do CBA. Tu zamiast pracować ze złodziejami wcielił się w rolę bogatego biznesmena, który miał docierać do osób, które były podejrzane o działania korupcyjne. Najczęściej były to kobiety. „Kola" najpierw doprowadził do zatrzymania Beaty Sawickiej, która potem twierdziła, że została uwiedziona i zmanipulowana przez agenta CBA, a w tym roku rozpracował Weronikę Marczuk-Pazurę.
Skuteczny jak automat
Aby dotrzeć do tej ostatniej najpierw zawarł bliższą znajomość z współwłaścicielką dużej firmy kosmetycznej działającej w Warszawie, która miała mu pomóc dotrzeć do gwiazdy, a następnie zbliżył się do jej przyjaciółki – stylistki fryzur znanych ze szklanego ekranu gwiazd show-biznesu. To dzięki niej zaprzyjaźnił się z Weroniką Marczuk-Pazurą. Z tą ostatnią spotykał się w różnych okolicznościach przez dwa lata zanim doszło do złożenia przez nią korupcyjnej propozycji. W tym czasie poznał też wiele osób ze świata telewizji i mediów. - On działał metodycznie jak automat. Powoli zawierał nowe znajomości, tylko po to, by je później wykorzystać do swoich celów – opowiadają osoby, które miały okazję się z nim spotkać. Podobno po zatrzymaniu Marczuk-Pazury wiele osób z tego środowiska obawia się, że teraz to oni znajdą się na celowniku CBA.
„Fakt", arb