"Są osoby w tym państwie, które chcą ze mnie zrobić przestępcę i kłamcę" - powiedział Kamiński dziennikarzom. Dodał, że sprawa postawienia mu zarzutów "będzie wymagała gruntownego wyjaśnienia".
Posiedzenie speckomisji trwa nadal, komisja ma zaopiniować wniosek premiera o odwołanie szefa CBA. Wcześniej komisja wysłuchała informacji szefa CBA o działaniach Biura związanych z domniemanymi nieprawidłowościami towarzyszącymi pracom nad projektem zmiany "ustawy hazardowej".
Odnosząc się do zarzutów postawionych mu przez rzeszowską prokuraturę w śledztwie dot. afery gruntowej Kamiński powiedział dziennikarzom: "Wiem, że w tej sprawie obronię się przed sądem z łatwością. Być może za rok, być może za pięć lat, nie wiem jak to długo będzie trwało - jestem całkowicie spokojny. Czytałem te zarzuty, uważam, że jest to naprawdę głęboka nieprzyzwoitość - stawianie mi tych zarzutów, w tej formie".
Dodał, że jeśli chodzi o jego odwołanie nawet "nie zna uzasadnienia wniosku". "Nie wiem, na jakiej podstawie premier chce mnie odwołać, bo z jednej strony słyszę o zarzutach w Rzeszowie, z drugiej strony słyszę, że premier stracił do mnie zaufanie - to nie są przesłanki (...) do odwołania z funkcji szefa CBA". (..) Pan premier za wszelka cenę chce, żebym do końca tygodnia przestał być szefem CBA i zapewne ten efekt osiągnie" - dodał Kamiński.
pap, keb