Tuska jako kandydata PO na prezydenta widziałoby obecnie 31 procent badanych - jeszcze w czerwcu wynik ten był o pięć punktów procentowych lepszy. Coraz mocniej po piętach szefowi rządu depcze Sikorski - już 19 procent Polaków uważa, że to właśnie ten polityk PO powinien ubiegać się o najwyższy urząd w państwie. To o 7 punktów procentowych więcej niż przed trzema miesiącami. Niewiele mniejsze poparcie ma Komorowski - jego jako kandydata PO na prezydenta wskazuje 17 procent respondentów.
Tusk się nie poddaje– Ostatnie afery związane z najbliższymi współpracownikami Tuska nie mogły się nie odbić na jego popularności – tłumaczy prof. Kazimierz Kik, politolog z Uniwersytetu Humanistyczno-Przyrodniczego w Kielcach. – Premier się jednak nie poddaje i walczy o swoją prezydencką przyszłość. Dlatego zdecydował się na oczyszczenie rządu, nawet kosztem końca wieloletnich przyjaźni. Myślę, że w najbliższym czasie Tusk zacznie się coraz bardziej dystansować od swojej partii, która może być dla niego balastem – przewiduje. Ta taktyka może jednak okazać się niebezpieczna. – Partyjne doły dotąd zakochane w Tusku mogą zacząć spozierać w kierunku innych kandydatów – ostrzega politolog.–
Komorowski czeka na okazję?
Czy jednak Sikorski albo Komorowski mają szansę by zastąpić Tuska w wyścigu o fotel prezydencki? - Dziś wydaje się to mało prawdopodobne – uważa dr Jacek Kloczkowski, politolog z Ośrodka Myśli Politycznej. – Sikorski nie ma żadnego poparcia w PO. Jest politycznym samotnikiem, więc nikt go nie wystawi. Z kolei Komorowski zdaniem politologa jest zbyt mało popularnym politykiem, by ubiegać się o stanowisko prezydenta.
Inaczej szanse Komorowskiego ocenia prof. Kik. – Umiejętnie radzi sobie w sytuacji, w jakiej znalazła się obecnie PO. Stoi z boku i wypowiada się w bardzo spokojny i zdystansowany sposób. Czeka na swoją okazję – uważa politolog. – Jeśli niekorzystna tendencja dla Tuska się utrzyma, to rzeczywiście kandydatura Komorowskiego może być dla PO jedynym rozwiązaniem.
"Tusku nie musisz"
Sygnałem ostrzegawczym dla Tuska powinno być pojawienie się pierwszych głosów, by w związku z ostatnimi aferami zrezygnował z walki o prezydenturę. Wczoraj zaapelował o to na swoim blogu poseł PO Janusz Palikot, który uważa, że premier powinien "dla dobra Polski i PO" zrezygnować na jakiś czas z marzeń o fotelu prezydenta. Zdaniem Palikota start w wyborach prezydenckich w 2010 roku zakończy się dla Tuska porażką.
"Rzeczpospolita", arb