To nie pierwszy przypadek
- W ostatnich dwóch latach było co najmniej kilkanaście przypadków wydania zgody na ujawnienie informacji ze śledztwa osobom trzecim: dziennikarzom, prawnikom na użytek procesów cywilnych, parlamentarzystom i organom finansowym - ujawnił Zalewski. Zastrzegł, że to częściowe dane, bo nie ma takich statystyk. Na specjalnej konferencji prasowej Zalewski podkreślił, że prokuratura zbada przypadek ujawnienia danych z podsłuchu dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego na użytek cywilnego procesu wiceszefa ABW Jacka Mąki z dziennikarzem "Rzeczpospolitej" Cezarym Gmyzem, gdzie - według prasy - znalazł się stenogram rozmowy między Gmyzem a Bogdanem Rymanowskim z TVN. Wyniki tego badania mają być znane do końca tygodnia.
Zarazem Zalewski poinformował, że jego decyzja po piśmie Gmyza do Prokuratora Generalnego, gdzie dziennikarz napisał, iż ma podejrzenie złamania prawa, to skierowanie pisma do Prokuratury Apelacyjnej w Poznaniu. Tam ma być wyznaczona prokuratura do zbadania pisma Gmyza, które zostało potraktowane jako zawiadomienie o przestępstwie. Prokuratura będzie mogła wszcząć śledztwo lub tego odmówić. Zalewski ocenił, że jest możliwe, by w ewentualnym śledztwie dziennikarz otrzymał status pokrzywdzonego. Samej sprawy Prokurator Krajowy nie chciał komentować.Życie na podsłuchu
"Rzeczpospolita" twierdzi, że to ABW nagrała rozmowę dziennikarza "Rz" Cezarego Gmyza i Bogdana Rymanowskiego z TVN, prowadzoną z telefonu Wojciecha Sumlińskiego. Gazeta kwestionuje dopuszczalność udostępnienia materiałów ze śledztwa pełnomocnikowi Mąki. Nie było podsłuchu dziennikarzy, lecz wyłącznie podejrzanego o korupcję Wojciecha S. - zapewniają prokuratura, ABW i rzecznik rządu. PiS chce, by sprawę zbadała speckomisja; działania zapowiada RPO. Premier Donald Tusk zapowiedział już kontrolę w sprawie, bo "zbyt łatwo w Polsce zakłada się podsłuchy i je upublicznia".
PAP< dar