"Obywatele powinni kontrolować służby"

"Obywatele powinni kontrolować służby"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Janusz Palikot (fot. A. Jagielak /Wprost) 
O ujawnianie obywatelom informacji o tym, że byli podsłuchiwani przez służby apeluje poseł Janusz Palikot z PO. Z kolei były premier i szef SLD Leszek Miller chce, aby jawne były również stenogramy zarejestrowanych przez służby rozmów.
Po tym jak "Rzeczpospolita" ujawniła, że ABW nagrywała rozmowy Cezarego Gmyza z "Rz" i Bogdana Rymanowskiego z TVN24 prowadzone z telefonu podsłuchiwanego przez ABW Wojciecha Sumlińskiego, a potem nie zniszczyła nagrań mimo, że nie miały one związku z prowadzonym śledztwem politycy domagają się regulacji prawnych, które ograniczyłyby możliwość stosowania podsłuchów. Rozwiązaniem problemu ma być wprowadzenie większej jawności w tym zakresie. Miałoby to zachęcić funkcjonariuszy służb do większej powściągliwości w stosowaniu podsłuchów jako metody operacyjnej.

Więcej jawności

- Wprowadźmy obywateli w mechanizm nadzoru - wzywa Janusz Palikot, który proponuje zobligowanie służb do informowania każdego podsłuchiwanego obywatela, po upływie roku lub dwóch, o tym, że zastosowano wobec niego taką metodę operacyjną. Po co? - Ludzie mają lepszą wiedzę o swoim życiu niż jakakolwiek państwowa instytucja i mogą sami ocenić, czy podsłuch był zakładany w uzasadnionej sytuacji. Dzięki temu, mogliby dochodzić sprawiedliwości przed sądem, gdyby czuli się pokrzywdzeni, można by wszczynać postępowania przeciw służbom specjalnym - wyjaśniał polityk PO. Zdaniem Palikota dziś w Polsce służby "urosły do gigantycznych spotworniałych rozmiarów". Polityk przyznaje, że przyczyniła się do tego również jego formacja. Dlatego też w mechanizm kontrolowania działań służb powinni zostać włączeni obywatele. - Nie ma zmiłuj, nikt nie może być ponad głowami obywateli - przekonuje poseł.

Stenogramy do kontroli

Z kolei Leszek Miller chce, aby po uzyskaniu informacji o podsłuchu, każda osoba, której to dotyczy mogła uzyskać wgląd w stenogramy zarejestrowanych rozmów. - Obywatele mogliby umieścić swój komentarz i zdecydować, co dalej robić - uważa były premier.


 TVN24, arb