Wniosek jest efektem artykułu w "Rzeczpospolitej", która napisała, że olsztyński prokurator Piotr Jasiński podczas prowadzenia sprawy porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika ujawniał miejscowemu biznesmenowi Wojciechowi K. informacje ze śledztwa. Zdaniem gazety biznesmen ten był rezydentem mafii pruszkowskiej w Olsztynie. - Ponieważ z relacji gazety wynika, że prokurator z naszego okręgu mógł ujawniać informacje z postępowania przygotowawczego osobie nieuprawnionej, co jest przestępstwem, uznaliśmy, że wątek ten należy rozpoznać procesowo - powiedział Kordulski. Prokurator sprecyzował, że ma na myśli sprawdzenie tych informacji nie na drodze postępowania wewnętrznego, służbowego, ale na drodze procedury karnej. - Ponieważ nie chcemy być sędziami we własnej sprawie, poprosiliśmy, by wątek ten został sprawdzony poza apelacją białostocką - powiedział Kordulski.
Poszukiwanie autora przecieku
Prokurator apelacyjny z Białegostoku poprosił też prokuratora krajowego o sprawdzenie, czy i ewentualnie kto ujawnił autorom tekstu w "Rzeczpospolitej" niejawne materiały dotyczące m.in. podsłuchów rozmów biznesmena i prokuratora. Podsłuchy te Wojciechowi K. założono w śledztwie nie mającym nic wspólnego z tzw. sprawą Olewnika. - To śledztwo badało m.in. wątek korumpowania prokuratora przez Wojciecha K. Zostało ono umorzone, ale klauzula tajności z części materiałów nie została zdjęta - dotyczy to m.in. nagrania rozmów Wojciecha K. Dlatego prokuratura apelacyjna uznaje, że należy sprawdzić, czy dziennikarze - jak sugeruje to tekst - weszli w ich posiadanie i jeśli tak, kto im udostępnił te materiały - powiedział Kordulski.
Według niego, białostoccy prokuratorzy nie sprawdzili, czy cytowane przez "Rzeczpospolitą" wypowiedzi rzeczywiście padły i są w stenogramach podsłuchanych rozmów. - To ma wyjaśnić śledztwo. Zresztą u nas nie ma akt tej sprawy, bo zostały one wysyłane do Gdańska, gdzie prowadzone jest śledztwo dotyczące nieprawidłowości w tzw. sprawie Olewnika - powiedział rzecznik prokuratury.
Prokuratura w Gdańsku bada sprawę?
Rzeczniczka Prokuratury Krajowej Katarzyna Szeska powiedziała, że pismo z Białegostoku nie dotarło jeszcze do Prokuratury Krajowej, nie mogła więc określić, jaka będzie jego przyszłość. Zwróciła zarazem uwagę, że Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku w śledztwie dotyczącym niewyjaśnionych wątków sprawy Olewnika bada również wszelkie nieprawidłowości związane z tymi postępowaniem. Zbigniew Niemczyk, wiceszef prokuratury apelacyjnej w Gdańsku, zajmującej się sprawą nieprawidłowości w postępowaniu dotyczącym porwania i zabójstwa Olewnika, odmówił odpowiedzi na pytanie, czy Jasiński znajduje się w kręgu zainteresowania gdańskich śledczych. Prokurator dodał, że pozyskane w trakcie śledztwa akta innych spraw są analizowane. - O tym, co zawierają i jakie czynności w związku z tym planuje prokuratura, nie mogę mówić, bo mogłoby to zaszkodzić prowadzonemu postępowaniu - powiedział Niemczyk.
Jasiński działał na szkodę Olewników?
Komentując doniesienia "Rzeczpospolitej" pełnomocnik rodziny Olewników, mecenas Ireneusz Wilk, powiedział, że sprawa ma istotne znaczenie dla oceny decyzji podejmowanych przez prokuratora Jasińskiego. Podkreślił on, że działanie prokuratury powinno zmierzać do podjęcia takiego postępowania z urzędu. Wilk ocenił, iż informacje podane przez gazetę stawiają prokuratora Jasińskiego "w bardzo dwuznacznej pozycji". Dodał, że rodzina Olewników i jej pełnomocnicy mieli pewne zastrzeżenia do prokuratora Jasińskiego po jego decyzjach procesowych pod koniec śledztwa dotyczącego uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika, które - jak to określił mecenas - "nie pogłębiały postępowania o nowe wątki, a wręcz przeciwnie, te wątki były wygaszane".
Piotr Jasiński prowadził sprawę zakończoną wykryciem sprawców porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Następnie, po doniesieniu Włodzimierza Olewnika, prokurator Jasiński zaczął prowadzić kolejne śledztwo dotyczące ewentualnych nieprawidłowości w postępowaniu w sprawie porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Jednak wewnętrzne postępowanie przeprowadzone w olsztyńskiej prokuraturze wykazało, iż prokurator podczas pierwszego śledztwa wprowadził rodzinę Olewników w błąd i wpłynął na ich decyzję. Jasiński miał też przesłać do sądu niekompletne akta. W maju 2008 roku śledztwo w sprawie nieprawidłowości w postępowaniu dotyczącym porwania i zabójstwa Olewnika przeniesiono do Gdańska.
PAP, arb