Prezydent Lech Kaczyński będzie towarzyszył premierowi Donaldowi Tuskowi w czasie najbliższego szczytu Unii Europejskiej. Wcześniej szef kancelarii prezydenta Władysław Stasiak deklarował, że prezydent nie podjął jeszcze w tej sprawie decyzji. Teraz jednak Kaczyński jest już podobno zdecydowany na to, by udać się na szczyt UE - m.in. po to, aby pochwalić się podpisem złożonym pod traktatem z Lizbony.
To pierwsze posiedzenie Rady Europejskiej, po tym jak Lech Kaczyński ratyfikował traktat lizboński. Prezydent chce skorzystać z okazji, by pojawić się na nim jako polityk dotrzymujący słowa, który po irlandzkim referendum podpisał dokument. Jeszcze rok temu na unijnym szczycie w grudniu Lech Kaczyński zbierał krytykę za to, że zwleka z ratyfikacją. Wypominał mu to prezydent Francji Nicolas Sarkozy, mimo że także inne państwa nie ratyfikowały dokumentu. Teraz Lech Kaczyński chce zaprezentować się Europie jako polityk, który dotrzymuje obietnicy.
"Dziennik Gazeta Prawna", arb