Rzecznik MSZ Piotr Paszkowski poinformował, że Sikorski będzie rozmawiał z Hillary Clinton w przyszłą środę. Według niego, tematami spotkania będą relacje polsko-amerykańskie, w tym strategiczne partnerstwo naszych krajów.
W rozmowie Sikorski-Clinton pojawi się też zapewne sprawa projektu nowej amerykańskiej tarczy antyrakietowej, stacjonowania w Polsce rakiet Patriot oraz współpracy wojskowej w Afganistanie.
Paszkowski poinformował, że oprócz rozmów z przedstawicielami rządu USA, Sikorski weźmie udział w konferencjach związanych z relacjami polsko-amerykańskimi. Jak dodał, jedna z nich będzie dotyczyła polsko-szwedzkiego projektu Partnerstwa Wschodniego i będzie w niej uczestniczył także szef szwedzkiej dyplomacji Carl Bildt.
Rzecznik MSZ powiedział, że minister weźmie też udział w spotkaniu w Banku Światowym dotyczącym przemian gospodarczych w Polsce, wraz z prezesem NBP Sławomirem Skrzypkiem i byłym prezesem NBP prof. Leszkiem Balcerowiczem.
Najważniejsze tematy: tarcza i Afganistan
Budowa nowej "tarczy" antyrakietowej oraz współpraca w Afganistanie dominują w polsko-amerykańskich rozmowach. W ubiegłym tygodniu w Polsce przebywał z roboczą wizytą wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden, który potwierdził nową amerykańską propozycję lokalizacji na naszym terytorium systemu antyrakietowego.
Biden podczas rozmów z prezydentem Lechem Kaczyńskim i premierem Donaldem Tuskiem zapewniał, że Polska jest ważnym sojusznikiem Waszyngtonu, a amerykańska propozycja w sprawie nowego systemu antyrakietowego jest korzystna dla naszego kraju i NATO. Premier Donald Tusk zadeklarował, że Polska jest gotowa uczestniczyć w projekcie nowej "tarczy".
17 września prezydent USA ogłosił decyzję o rezygnacji z dotychczasowych planów zbudowania stałych elementów tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach. Nowy system obrony przeciwrakietowej ma składać się z trzech faz. Pierwsza zakłada rozmieszczenie rakiet typu SM-3 na okrętach na Morzu Śródziemnym; druga faza - na urządzeniach mobilnych prawdopodobnie na południu Europy; trzecia faza - w Polsce i w północnej Europie.
W ubiegły piątek "Gazeta Wyborcza" podała, że polski rząd chce wiosną wysłać do Afganistanu o 600 żołnierzy więcej niż dotychczas. Dzień później ambasador USA w Polsce Lee A. Feinstein powiedział w TVN24, że "prezydent i premier Polski deklarują utrzymanie wojsk polskich w Afganistanie, a nawet zwiększenie liczby żołnierzy", za co USA są "niezwykle wdzięczne". W odpowiedzi na te słowa szef MON Bogdan Klich zaprzeczał jednak, by nasze władze deklarowały zwiększenie kontyngentu.
Strategia w Afganistanie nadal przedmiotem rozważań
W poniedziałek Obama odbył naradę w sprawie dalszej strategii w Afganistanie ze swymi najbliższymi współpracownikami: Bidenem, H. Clinton, ministrem obrony Robertem Gatesem i doradcą prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego Jimem Jonesem. Prezydent USA ma podjąć decyzję, czy wysłać do Afganistanu 40 tys. dodatkowych wojsk.
Co najmniej takiego wzmocnienia amerykańskiego kontyngentu, liczącego obecnie około 68 tysięcy wojsk, chce dowódca sił USA w Afganistanie, gen. Stanley McChrystal. Przeciwko temu jest Biden. Także senator Kerry wyraził sprzeciw wobec wysyłania do Afganistanu dodatkowych wojsk.
W wystąpieniu w Radzie Stosunków Międzynarodowych (CFR) w Waszyngtonie senator powiedział, że plan gen. McChrystala jest "zbyt szeroko zakrojony i przewiduje zbyt dużo wojsk". Jego zdaniem, "nie chodzi o to, ile jest wojsk, tylko co one robią" w Afganistanie. Trzeba raczej - argumentował Kerry - skoncentrować się na szkoleniu rządowych sił afgańskich oraz poszukiwaniu "partnerów politycznych z autorytetem" wśród afgańskich przywódców plemiennych, którzy mogliby współpracować z wojskami USA i koalicji.
Oczekuje się, że Obama podejmie decyzję w sprawie wojsk w Afganistanie na początku listopada. Jak ujawnił poniedziałkowy "Washington Post", pod kierunkiem przewodniczącego Kolegium Szefów Sztabów, admirała Mike'a Mullena, odbyły się w tym miesiącu tajne gry wojenne - symulacja manewrów - których celem było wypróbowanie dwóch wariantów zwiększenia sił w Afganistanie.
W pierwszym wariancie rozważano ewentualne efekty zasilenia kontyngentu dodatkowymi 40 tys. wojsk, a w drugim - tylko 10-15 tys. wojsk, co dowódcy armii nazywają opcją "antyterroryzm plus".
pap, keb