Jak poinformował rzecznik BBN Jarosław Rybak, zawiadomienie dotyczy "zaniechania przez ABW wykonywania obowiązków służbowych, w związku z nieprawidłowościami w Kopalni Węgla Kamiennego +Wujek+, w okresie od maja do września 2009 r.". Samo zawiadomienie, "ze względu na treści zawarte w uzasadnieniu", jest dokumentem ściśle tajnym.
Zawiadomienie BBN zostało przekazane do Prokuratury Okręgowej w Katowicach - poinformowała rzeczniczka Prokuratury Krajowej Katarzyna Szeska. "Zawiadomienie BBN pokrywa się z przedmiotem śledztwa prowadzonego już przez katowicką prokuraturę. Dlatego wraz z załącznikami zostało jej przekazane" - zaznaczyła Szeska.
ABW zdumione
ABW początkowo sprawy nie komentowała. Po południu "wyraziła zdumienie" faktem złożenia przez szefa BBN zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez jej funkcjonariuszy. Jak przypomniała rzeczniczka Agencji Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska, w dniach 16 kwietnia 2009 i 11 maja 2009 roku ABW przekazała do WUG oraz KWP w Katowicach informacje o nieprawidłowościach dotyczących nieprzestrzegania przepisów BHP w zakresie dokonywania pomiarów stężenia metanu w kopalni KWK "Wujek". "Należy podkreślić, iż przekazując posiadaną wiedzę w tej sprawie uprawnionym organom, ABW dopełniła wszystkich przewidzianych przepisami prawa obowiązków" - dodała.
ABW zataiła film?
Zawiadomienie BBN dotyczy dostarczonych wiosną tego roku ABW materiałów mających dokumentować łamanie w kopalni "Wujek" przepisów BHP dotyczących pomiarów stężenia metanu. Krótki film będący prawdopodobnie częścią tych materiałów prezentowała po wrześniowej katastrofie w kopalni "Wujek-Śląsk" jedna z telewizji.
Jak informowali po katastrofie przedstawiciele nadzoru górniczego, informacje o nieprawidłowościach w "Wujku" ABW przekazała 16 kwietnia do Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach oraz Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. Śląska policja również poinformowała wtedy WUG o otrzymanych z ABW sygnałach.
Inspektorzy nadzoru górniczego wskazywali, że nie otrzymali z ABW filmu, na którym anonimowy górnik mówi, że w kwietniu był wysyłany do pomiarów stężenia metanu w kopalni "Wujek-Śląsk". Górnik ten twierdzi na filmie, że informował przełożonych o kilkukrotnych przekroczeniach dopuszczalnych norm, ale nikt nie reagował.
20 kwietnia inspektorzy WUG oraz Okręgowego Urzędu Górniczego w Katowicach w reakcji na zawiadomienie ABW skontrolowali obie części kopalni "Wujek" - zarówno "Śląsk", jak i "Wujek". Zbadali czujniki, przesłuchali kilkunastu górników z obu tzw. ruchów kopalni - dołowych i osoby z dozoru. Wyniki kontroli nic nie stwierdziły - inspektorzy nie usłyszeli żadnego niepokojącego sygnału, czujniki były w porządku.
Według przesłanej po wrześniowej katastrofie informacji biura prasowego ABW, ponowną informację, że w "Wujku" nadal nie są przestrzegane przepisy dotyczące pomiarów stężenia metanu, Agencja wysłała do Komendanta Wojewódzkiego Policji w Katowicach 11 maja.
Zespół prasowy Agencji podkreślał też wówczas, że "sygnały i doniesienia dotyczące nieprawidłowości lub przestępstw, których ściganie nie mieści się we właściwości rzeczowej Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, są niezwłocznie przekazywane do właściwych organów, w tym przypadku do Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach".
Właśnie to działanie ABW zakwestionowało BBN w zawiadomieniu do ministra sprawiedliwości. "Z korespondencji prowadzonej w powyższej sprawie z ABW wynika, że Agencja nie czuła się odpowiedzialna za podjęcie działań w tym zakresie" - napisał w środę Rybak.
Rzecznik przytoczył w środę fragment pisma szefa ABW z 23 września 2009 r., w którym ten napisał: "Wiedza otrzymana () na temat przestrzegania przepisów BHP w zakresie dokonywania pomiarów stężenia metanu w KWK +Wujek-Śląsk+, została oceniona jako niezgodna z kompetencjami Agencji".
"Zdarzenie dotyczące sprowadzenia powszechnego zagrożenia dla życia i zdrowia ludzi nie stanowi bowiem wystarczającej przesłanki do zakwalifikowania sprawy jako podlegającej właściwości rzeczowej ABW" - wskazuje w cytowanym przez BBN piśmie Krzysztof Bondaryk.
Te wyjaśnienia Bondaryka BBN ocenia jako "próbę zatuszowania braku działań Agencji w KWK +Wujek+". W opinii BBN, to Agencja - ze względu na możliwość powstania powszechnego zagrożenia dla życia i zdrowia górników pracujących pod ziemią - miała tytuł prawny oraz faktyczne możliwości, aby samodzielnie zająć się sprawą nieprawidłowości w kopalni.
W ocenie BBN, "prowadzenie przez WUG zapowiedzianych kontroli oraz oficjalnych rozmów z pracownikami kopalni nie mogło spowodować ujawnienia nieprawidłowości. Zdecydowanie skuteczniejsze, w powyższym przypadku, byłoby prowadzenie działań przez ABW".
Według Rybaka, z informacji zebranych przez BBN wynika, że funkcjonariusze ABW "pomimo świadomości, że nieprawidłowości w kopalni mogą stanowić zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi", od maja tego roku (gdy powtórnie informowali o nich śląską policję) nie kontynuowali wyjaśniania tej sprawy.
Zdaniem BBN, zaniechanie to podlega pod art. 231 Kodeksu karnego, zgodnie z którym funkcjonariuszom publicznym, którzy przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działają na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, grozi do 3 lat więzienia.
Wskutek zapalenia i wybuchu metanu w kopalni "Wujek-Śląsk", do którego doszło 18 września tego roku, zginęło 20 górników (8 w dniu katastrofy - kolejni w następnych dniach w szpitalach), a ponad 30 zostało rannych.
pap, keb