- Nie bardzo się interesuję tym, czy prokuratura rzeczywiście umorzy to postępowanie. Finał był dla mnie jasny i oczywisty od początku. To kompromitacja rządu i PO. Fałszywe zarzuty stawiano mi tylko i wyłącznie dla politycznego interesu – mówi dzisiaj Ziobro. Poseł czuł się zaszczuty, jego własnym zdaniem nie chodziło o to, żeby „gonić zajączka, ale żeby go gonić".
Z tych powodów europoseł PiS zamierza domagać się 10 tys. złotych odszkodowania.
Prokuratura się broni
Rzecznik płockiej Prokuratury Okręgowej Iwona Śmigielska-Kowalska komentując słowa Ziobry, oceniła jednoznacznie, iż nie było żadnej zawinionej przewlekłości śledztwa. "Naprawdę staraliśmy się wyjaśnić sprawę w sposób rzetelny. Na pewne dokumenty, które warunkowały podjęcie dalszych działań, trzeba było oczekiwać. Konieczna była też weryfikacja zeznań świadków" - wyjaśniła.
Śmigielska-Kowalska dodała, że jeżeli skarga Ziobry wpłynie do sądu, to płocka Prokuratura Okręgowa szczegółowo się do niej ustosunkuje. "Strona postępowania prokuratorskiego ma oczywiście prawo złożyć skargę, a prokurator musi ustosunkować się do konkretnych zarzutów. Ostateczną ocenę wyda sąd" - podkreśliła.
Możliwość złożenia skargi na przewlekłość postępowania prokuratorskiego pojawiła się w znowelizowanych przepisach w maju tego roku - wcześniej takie prawo zaskarżania przewlekłości dotyczyło tylko postępowań sądowych.
tvn, keb, pap