"To nie przypadek"
Kolejnym niewyjaśnionym i przeoczonym wątkiem w sprawie jest włos, jaki został odnaleziony na szlafroku posłanki. Nie sprawdzono do kogo on należał, a szkoda. Ponieważ, jak mówi jeden z członków komisji - mógł on być ważny. Dlaczego nie zbadano włosa? Ponieważ, jak mówi prok. Sławnikowski, biegły w sprawie uznał, że nie nadaje się on do badań genetycznych. Gdyby okazało się, że nie należał do Blidy, wówczas śledztwo potoczyłoby się w innym kierunku. Nie zbadano również odcisków butów funkcjonariuszki, ile razy wchodziła i wychoziła z łazienki. Uznano, że "tam się zrobił taki ruch, ze cięzko byłoby to ustalić. - Przypadek? - pyta jeden z członków komisji.
Sprawa toczy się już ponad trzy lataByła posłanka SLD Barbara Blida zginęła 25 kwietnia 2007 roku, od samobójczego strzału z własnego rewolweru. Kiedy do jej domu wtargnęli funkcjonariusze ABW Blida poprosiła o możliwość skorzystania z łazienki. Towarzyszyć jej miała funkcjonariuszka ABW. W jakich okolicznościach zginęła posłanka bada specjalna komisja śledcza. Gdzie rzeczywiście znajdowała się wówczas funkcjonariuszka, czy doszło do szamotaniny między nimi i skąd na rękach funkcjonariuszki ABW ołów z pocisków pistoletu Blidy? Tego wciąż nie udało się ujawnić. Kryminolodzy twierdzą jednoznacznie, że kobieta mająca pilnować Blidy musiała dotknąć broni.
PAP, "GW", dar