"To przykrywka dla afery hazardowej"
Tymczasem PiS sceptycznie przyjmuje propozycję PO, mimo że wcześniej partia ta również postulowała zmniejszenie liczebności polskiego parlamentu. – To kolejna zasłona dymna. PO nie radzi sobie z rządzeniem, dlatego teraz będzie zmniejszać Sejm, kastrować pedofilów, walczyć z hazardem i nikotyną. Niech Platforma Obywatelska przedstawi spójny projekt zmian ustrojowych, wtedy się z nim zapoznamy - mówi Joachim Brudziński, poseł PiS. Równie sceptyczny jest PSL. – Zgłaszanie teraz takiej propozycji nasuwa przypuszczenie, że PO chce przykryć aferę hazardową. Wolałbym, żeby nasza koalicja zajęła się problemami, które naprawdę nurtują Polaków - mówi Eugeniusz Kłopotek. Ludowcy byliby jednak skłonni do rozmów na temat przekształcenia Senatu w izbę samorządowo-gospodarczą. – Ale na zmniejszenie liczby posłów nie ma naszej zgody. To by oznaczało dążenie do dwubiegunowości sceny politycznej, wówczas partiom o mniejszym poparciu, ale nadal znaczącym, trudniej byłoby się przebić do Sejmu – podkreśla poseł.
SLD: 460 i ani posła mniejRównież SLD boi się, że zmiany proponowane przez PO mogłyby odbić się na parlamentarnej reprezentacji tej partii. – 460 posłów to tradycyjna liczba. Dzięki takiej ilości posłów Polacy są odpowiednio reprezentowani, mają szansę na dobry kontakt ze swoimi przedstawicielami – podkreśla poseł SLD Witold Gintowt-Dziewałtowski. – Jeśli Platforma chce zmniejszyć Sejm, niech nakaże rezygnację połowie swoich posłów - dodaje. SLD nie wyklucza natomiast rozmów na temat likwidacji Senatu. – Kiedyś już złożyliśmy taki projekt – przypomina Gintowt-Dziewałtowski. Decyzja ta przyszłaby SLD o tyle łatwo, że w obecnej kadencji parlamentu w Senacie nie zasiada żaden polityk tej partii.
"Rzeczpospolita", arb