Najpierw rachunek sumienia
Opowiadając się za zdefiniowaniem tego "co łączy, a nie dzieli", wiceszef klubu parlamentarnego Lewicy Tomasz Kamiński wyraził opinię, że w przyszłym roku wyborcy dotkliwie odczuwać będą skutki liberalnej polityki społecznej rządu PO-PSL, toteż lewica stanie się istotną alternatywą dla wyborców. Jak mówił, "siłą lewicy zawsze była wielość nurtów w jedności", dlatego - przekonywał - zwłaszcza teraz warto być razem. Lider SdPl Wojciech Filemonowicz powiedział, że marzy mu się federacja partii lewicowych. Zaznaczył, że lewica w planie swego działania powinna uwzględnić - oprócz minimum programowego - m.in. "rachunek sumienia", czyli przyznać się do błędów przeszłości. Zaproponował zorganizowanie kongresu lewicy społecznej, na którym przedstawiciele partii lewicowych byliby obserwatorami obrad.
Polsce grozi pełzający liberalizm
Wiceprzewodniczący Polskiej Partii Pracy Mariusz Olszewski zwrócił uwagę, że w politycznym sporze o wizję Polski trzeba podejmować działania prospołeczne, przeciwstawne do planów rządzącej koalicji, dotyczących m.in. prywatyzacji szpitali i częściowej odpłatności za studia. Zamierzenia PO i PSL w tym zakresie nazwał "pełzającym liberalizmem", który - mówił - mogą popierać tylko "panowie z BCC". Z kolei wiceszefowa Racji Polskiej Lewicy Teresa Jakubowska podkreśliła, że dla jej ugrupowania najważniejszą sprawą jest edukacja. - Tylko człowiek nowocześnie myślący może zapewnić naszemu krajowi sukces w przyszłości - mówiła. Jej zdaniem cała lewica - podobnie jak RPL - powinna być antyklerykalna.
Lewica bez szans na władzę?
Przewodniczący rady naczelnej PPS Bogusław Gorski podkreślił, że polską lewicę czeka "długi marsz", bo - według niego - władza została oddana prawicy i hierarchii kościelnej. - My chyba nie doczekamy przegranej prawicy, może nasze wnuki - prognozował. Mimo to obiecał, że delegat PPS znajdzie się w postulowanym zespole roboczym, jeśli zaakceptuje ten pomysł statutowe gremium partii. Kieleckiej rozmowie pod hasłem "Jakiej lewicy potrzebujemy" przysłuchiwało się niespełna sto osób, w różnym wieku. Kilka z nich - m.in. przedstawiciel OPZZ oraz "Krytyki Politycznej" - włączyło się do dyskusji.
PAP, arb