Działacz będzie przesłuchany w innym terminie i wtedy złoży obszerne wyjaśnienia. Listkiewiczowi grozi do 8 lat więzienia. Jak poinformował Jerzy Kasiura z Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu, Listkiewicz jest podejrzany o to, że będąc prezesem PZPN w 2000 r. polecił rozporządzenie należnymi Widzewowi Łódź środkami finansowymi wskutek czego z rachunku bankowego PZPN, z pominięciem zajętych w postępowaniach egzekucyjnych rachunków bankowych Widzewa Łódź, przekazane zostało ponad 7 mln zł na rzecz niemieckiej firmy J.A.G. Sportmarketing GmbH - Jakuba G. - wyjaśnił Kasiura. Dodał, że pieniądze te zostały przekazane niemieckiej firmie, mimo iż stanowiły wierzytelność Widzewa i były zagrożone zajęciem w związku z prowadzonymi wobec tej spółki postępowaniami egzekucyjnymi. - Takim działaniem Michał L. uszczuplił lub udaremnił zaspokojenie wielu wierzycieli - powiedział prokurator.
- Jestem niewinny i nie przyznaję się absolutnie do zarzutu, który został mi postawiony. Jestem przekonany, że w dalszym postępowaniu to się jednoznacznie okaże - dodał. - Bardzo proszę wymieniać moje pełne nazwisko. Nie mam się czego wstydzić - podkreślił.
Minister sportu Adam Giersz, komentując fakt postawienia przez wrocławską prokuraturę zarzutów niegospodarności byłemu prezesowi PZPN powiedział, że jest zaskoczony, iż chodzi właśnie o niegospodarność, ponieważ Listkiewicza zna głównie z jego działalności zagranicznej w piłkarskim związku. Giersz zastrzegł, że nie zna szczegółów sprawy dotyczącej zarzutów dla byłego prezesa PZPN, dlatego trudno mu ją komentować. Przyznał jednocześnie, że w sporcie działa od kilkudziesięciu lat, więc zna również Michała Listkiewicza, który jego zdaniem "nie zajmował się sprawami gospodarczymi w Związku"Zwrócił jednocześnie uwagę, że "przesłaniem" jego resortu jest "walka o czystość sportu". - Jeśli chcemy mówić o wartości sukcesów sportowych, to muszą one być osiągane w warunkach fair play, stąd wszystkie nasze działania są skierowane na wzmocnienie walki z korupcją - zaostrzone przepisy w nowej ustawie o sporcie, walka z dopingiem. Państwo stara się eliminować ludzi nieuczciwych ze sportu i jego otoczenia - zapewnił Giersz.
Minister pytany, czy po zarzutach dla Michała Listkiewicza, może zarządzić kontrolę w PZPN, potwierdził, że ma taką możliwość w ramach nadzoru nad związkami sportowymi. - Ale przede wszystkim w wyniku naszych działań, związanych z kuratorem w PZPN, zostało zmienione prawo wewnątrzzwiązkowe i dzięki temu nowemu prawu, co rok PZPN, na zjeździe sprawozdawczym przedstawia między innymi sprawozdanie finansowe, oceniane przez biegłego rewidenta - zaznaczył Giersz.
PAP, arb