SLD: Kropiwnicki musi odejść
Wniosek o przeprowadzenie referendum lokalnego w sprawie odwołania prezydenta Łodzi przed upływem kadencji złożyli lokali politycy SLD. Pod wnioskiem dołączono 89 tys. 343 podpisy. Do przeprowadzenie referendum potrzebnych było 60 tys. 396 ważnych podpisów. - Sprawdzaliśmy podpisy do pewnego momentu, w sumie zostało zweryfikowanych ok. 77 tys. podpisów. Stwierdziliśmy, że ponad 61 tys. z tych podpisów było ważnych - dodał szefowa KBW w Łodzi. Część podpisów było nieważnych z przyczyn formalnych m.in. brakowało pełnego numeru PESEL, bądź nieczytelne było imię lub nazwisko. Majerowska-Dudek przypomniała, że aby referendum było ważne musi w nim wziąć udział 3/5 wyborów głosujących w drugiej turze ostatnich wyborów, czyli ponad 115 tysięcy mieszkańców miasta.
"Źle wydany milion złotych"
Inicjatorzy referendum - politycy SLD - zarzucają prezydentowi Łodzi m.in. paraliż komunikacyjny w mieście, brak strategii rozwoju, zwiększające się zadłużenie miasta oraz kosztowane podróże zagraniczne. Zdaniem Kropiwnickiego, pomysł referendum to "awantura polityczna, strata czasu i pieniędzy". - To jest taka gra, która ma pozwolić wrócić formacji lewicowej na pierwsze strony gazet i odbudować beznadziejną już sytuację polityczną, a przy tym jest to bardzo kosztowne. Uważam, że dla miliona złotych, które będzie kosztowało to referendum, po prostu można znaleźć znacznie lepsze przeznaczenie - mówił kilkanaście dni temu Kropiwnicki.
"Demokracja ma swoje prawa"
Prezydent przyznał, że martwi go fakt, iż kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców miasta jednak podpisało się pod wnioskiem o referendum. - Martwi mnie to, ale walczyłem o demokrację w swoim czasie, nawet swoje odsiedziałem, więc muszę szanować i traktować demokrację bardzo, bardzo poważnie - mówił Kropiwnicki. Przeciwni inicjatywie rozpisania referendum są m.in. radni PiS. Prezydenta miasta popiera także NSZZ "Solidarność". Oficjalnego stanowiska w sprawie referendum nie zajęli wciąż działacze lokalnej PO, którzy przez ponad dwa lata współpracowali w koalicji w Kropiwnickim, którą opuścili kilka miesięcy temu. Z wypowiedzi lokalnych działaczy PO wynika, że prawdopodobnie będą oni namawiać łodzian do udziału w referendum. To druga próba rozpisania referendum w sprawie odwołania prezydenta Łodzi w tej kadencji. Na początku 2008 roku zorganizowała ją grupa złożona z pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Łodzi. Zebrano wtedy 21 tys. podpisów, co nie wystarczyło do przeprowadzenia referendum.
PAP, arb