Lech Kaczyński na pewno nie chciałby być prezydentem bez prawa weta - powiedział Paweł Wypych w Radiu Zet. Przyjęcie takiego modelu, jaki proponuje Donald Tusk oznaczałoby według niego sprowadzenie roli prezydenta do funkcji dekoracyjnej.
Pytany o konflikt interesów miedzy urzędami premiera i prezydenta, który może prowadzić do blokowania ważnych reform prezydencki minister podkreślił, że widzi potrzebę rozpoczęcia debaty na ten temat. Zapytany wprost o zdanie prezydenta na temat systemu kanclerskiego wypowiada się następująco: „Pan prezydent jest otwarty… na poważną debatę konstytucyjną (…) weto to jest też równowaga sił, bo nie można dopuścić w demokracji do takiego prostego dyktatu większości". Zdaniem Sekretarza Stanu Kancelarii Prezydenta pomysł wprowadzenia systemu kanclerskiego to sposób na odwrócenie uwagi opinii publicznej od faktycznych problemów takich jak: zmniejszenie deficytu finansów publicznych, naprawa służby zdrowia czy reforma systemu emerytalnego. Wypych nie wierzy, że wprowadzenie nowych rozwiązań jest możliwe choćby z racji bardzo napiętego kalendarium.
Polityk odniósł się również w tym kontekście do niedawnych wydarzeń. „Euforia ustawy hazardowej w cztery dni, (…) pan premier wyszedł z takiego prostego założenia, kto nie jest za naszą ustawą, ten jest za hazardem. Przy pomocy takich prostych mechanizmów można zrobić ustawę hazardową" – ocenił. Przedstawiciel Kancelarii przestrzegł przed pośpiechem przy zmienianiu konstytucji. Zapytany o pobudki premiera wyraził przekonanie, że „każdy w Polsce człowiek chce mieć ciastko i zjeść ciastko”. Co miałoby to oznaczać w wypadku Donalda Tuska? Premier nie kandydowałby w takim wypadku na stanowisko dekoracyjnego prezydenta, co pozwoliłoby mu zachować władzę w partii, a jednocześnie umocniło i tak silną pozycję instytucjonalną urzędu. Wypych jest jednak przekonany, że Tusk będzie startował w wyborach gdyż jego propozycja jest jedynie medialną zagrywką. Jak mówił „My jesteśmy w kancelarii prezydenta przyzwyczajeni, że raz na jakiś czas pan premier rzuca jakąś cudowną inicjatywę, potem albo wielkie nic i temat sam umiera, albo jest tak, że z kolei ministrowie coś proponują, następnie jak się okazuje, że sondaże czy media są nieprzychylne pan premier ucina temat.” Mimo to przyznał, że prezydent był zaskoczony najnowszą propozycją premiera. Paweł Wypych skrytykował możliwość wybierania prezydenta przez Zgromadzenie Narodowe i opowiedział się za referendum tej sprawie. Przyznał jednak, że nie wie co o referendum sądzi prezydent.
Polityk odniósł się również w tym kontekście do niedawnych wydarzeń. „Euforia ustawy hazardowej w cztery dni, (…) pan premier wyszedł z takiego prostego założenia, kto nie jest za naszą ustawą, ten jest za hazardem. Przy pomocy takich prostych mechanizmów można zrobić ustawę hazardową" – ocenił. Przedstawiciel Kancelarii przestrzegł przed pośpiechem przy zmienianiu konstytucji. Zapytany o pobudki premiera wyraził przekonanie, że „każdy w Polsce człowiek chce mieć ciastko i zjeść ciastko”. Co miałoby to oznaczać w wypadku Donalda Tuska? Premier nie kandydowałby w takim wypadku na stanowisko dekoracyjnego prezydenta, co pozwoliłoby mu zachować władzę w partii, a jednocześnie umocniło i tak silną pozycję instytucjonalną urzędu. Wypych jest jednak przekonany, że Tusk będzie startował w wyborach gdyż jego propozycja jest jedynie medialną zagrywką. Jak mówił „My jesteśmy w kancelarii prezydenta przyzwyczajeni, że raz na jakiś czas pan premier rzuca jakąś cudowną inicjatywę, potem albo wielkie nic i temat sam umiera, albo jest tak, że z kolei ministrowie coś proponują, następnie jak się okazuje, że sondaże czy media są nieprzychylne pan premier ucina temat.” Mimo to przyznał, że prezydent był zaskoczony najnowszą propozycją premiera. Paweł Wypych skrytykował możliwość wybierania prezydenta przez Zgromadzenie Narodowe i opowiedział się za referendum tej sprawie. Przyznał jednak, że nie wie co o referendum sądzi prezydent.
ŁO, „Radio ZET"