Syn Lwa R. na wolności

Syn Lwa R. na wolności

Dodano:   /  Zmieniono: 
Marcin R. - syn producenta filmowego Lwa R. opuścił w środę łódzki areszt. Przebywał w nim od pół roku.
O uchyleniu aresztu wobec Marcina R. zadecydował w ubiegłym tygodniu Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia.

Marcin R. oraz jego ojciec Lew R. są podejrzani o organizowanie fałszywych dokumentów o stanie zdrowia, które miały uniemożliwić odbycie producentowi kary 2,5 roku więzienia za pomoc w płatnej protekcji wobec Agory. Podejrzani w tej sprawie są też adwokaci broniący gangsterów - m.in. Robert D. i Andrzej P. oraz byli obrońcy Lwa R. - Marek Małecki i Piotr Rychłowski.

Po wyjściu z aresztu, w towarzystwie czterech ochroniarzy, Marcin R. nie chciał rozmawiać z dziennikarzami.

Śledztwo w sprawie korupcji, płatnej protekcji i fałszowania dokumentacji medycznej, na podstawie której sądy decydowały o odraczaniu wykonania kar lub nieosadzaniu w aresztach osób podejrzanych o popełnienie przestępstw - także gangsterów prowadzi od 2007 roku łódzka prokuratura apelacyjna.

Osoby zamieszane w ten proceder, powołując się na wpływy w instytucjach wymiaru sprawiedliwości i zakładach opieki zdrowotnej - zdaniem śledczych - obiecały osobom, które miały np. trafić do więzienia, pomoc w odroczeniu wykonania kary. W tym celu korumpowano lekarzy, którzy za łapówki tworzyli fikcyjne dokumentacje medyczne czy fałszywe opinie lekarskie.

Marcinowi R. i Lwu R. zarzuca się, że w 2005 roku mieli nakłaniać inną osobę do udzielenia korzyści majątkowej w zamian za naruszenie prawa, wręczyli 210 tys. zł łapówki i obiecali kolejnych 190 tys. zł za pośrednictwo tej osoby w załatwieniu odroczenia wykonania kary wobec Lwa R.

Marcin R. ma dodatkowo zarzut "zamiaru utrudniania postępowania karnego prowadzonego wobec jego ojca".

Z apelem o uchylenie aresztu wobec Marcina R. wystąpiła w pierwszej połowie listopada grupa znanych prawników, aktorów i biznesmenów. Sygnatariusze zwrócili się o uwolnienie "przyjaciela i kolegi" aresztowanego od pół roku jako podejrzanego o to, że "cztery lata temu naruszył prawo, chcąc pomóc swojemu choremu ojcu".

Autorzy apelu zastrzegli, że nie chcą rozstrzygać o winie lub niewinności podejrzanego, bo takiej oceny dokona niezawisły sąd. Podkreślili, że Marcin R. od chwili aresztowania był gotów wpłacić poręczenie majątkowe, a wiele osób zadeklarowało chęć złożenia za niego poręczeń osobistych.

Sąd decydując o uchyleniu aresztu wobec Marcina R. uznał, że podejrzany chciał pomóc ojcu, który był "ciężko chory" i miał iść do więzienia. "Trzeba spojrzeć na sprawę z ludzkiego punktu widzenia. Sąd musi się postawić w miejscu tego podejrzanego i zadać sobie pytanie, co by zrobił w podobnej sytuacji konfliktu wartości - złamania prawa i więzi z ojcem" - mówił sędzia.

Zastrzegł, że nie przesądza o winie ani odpowiedzialności karnej, ale gdyby on miał wydawać wyrok wobec Marcina R., kara byłaby w zawieszeniu. "Zatem areszt oraz inne środki zapobiegawcze są zbędne" - uznał sędzia.

Na decyzję stołecznego sądu zażalenie złożyła już łódzka prokuratura apelacyjna. Według niej "tylko zastosowanie tymczasowego aresztowania jeszcze przez jakiś czas zapewni prawidłowy przebieg śledztwa".