Koniec dobrej misji
Pytany o bilans naszej obecności w Libanie, Komorowski ocenił, że 17 lat było świetną okazją, by polscy żołnierze działali w strukturach międzynarodowych, poznali ich standardy i specyfikę. - Dzięki takim misjom jak ta i innym, nasi żołnierze są znacznie lepiej przygotowani do pełnienia podstawowej misji, jaką wojsko polskie ma, czyli dbania o bezpieczeństwo naszego własnego terytorium - ocenił Komorowski.
"Czasy się zmieniają"
Część wojskowych ekspertów uważa, że oszczędności z tytułu wycofania naszych żołnierzy w misjach ONZ są pozorne, bo organizacja ta zwraca ok. 60 proc. kosztów. Minister pytany o ograniczenie nakładów podał, że jest to tylko jeden z argumentów, który przemawiał za takimi a nie innymi decyzjami ws. misji. Komorowski przekonywał, że "czasy się zmieniają, pojawiają się nowe misje i nowe wyzwania". - My idziemy gdzie indziej, inni przychodzą tu. Społeczność międzynarodowa dba o stabilizację i wypełnianie mandatu ONZ. My będziemy robić co innego, inni będą wypełniać nasze zadania, na tym polega solidarność międzynarodowa - mówił Komorowski.
Zaczęło się w IzraeluGeneza misji ONZ w Libanie sięga końca lat 70. W marcu 1978 r. palestyńscy komandosi przeprowadzili rajd na terytorium Izraela i porwali autobus z turystami - zginęło 37 osób a 76 zostało rannych. W odpowiedzi oddziały Izraelskich Sił Obronnych przeprowadziły "Operację Litani", atakując bazy Palestyńczyków i zajmując terytorium na południe od rzeki Litani, wyłączając Tyr i jego najbliższe okolice. Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła rezolucję wzywającą Izrael do przestrzegania integralności terytorialnej i bezwarunkowego wycofania się z okupowanego terytorium Libanu i kolejną - powołującą Tymczasowe Siły Narodów Zjednoczonych w Libanie (United Nations Interim Force in Lebanon - UNIFIL). Jako główne zadania UNIFIL określono potwierdzenie wycofania wojsk izraelskich, przywrócenie pokoju i bezpieczeństwa oraz wsparcie rządu libańskiego w przejęciu kontroli nad okupowanym obszarem.
PAP, arb