Szef SLD, Grzegorz Napieralski nie wierzy w to, że Aleksander Kwaśniewski to TW „Alek”. - Wczoraj słyszałem bardzo ciekawą audycję w radiu. Zabrakło pieniędzy na „Szklankę mleka”. Kwota wymieniona w tej audycji to 200 mln zł. - czyli tyle, ile kosztuje nas rocznie utrzymanie IPN-u. Po co utrzymywać taką instytucję, która bawi się po prostu w gry polityczne? - zastanawiał się w radiu RMF FM szef Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Grzegorz Napieralski.
- Pan prezes Kurtyka bawi się w politykę – absolutnie niszczy autorytety, niszczy ludzi. Naprawdę tych dzieci w szkole, które nie dostaną teraz przez kilka dni szklanki mleka, i przez kilka miesięcy – bo tyle wyjdzie w ciągu roku, nie interesuje TW „Alek", TW „Zenek”, kto i czy został zarejestrowany. Niech pan zwróci uwagę – na podstawie jakiś świstków sprzed trzydziestu lat my dzisiaj próbujemy kogoś osądzać – podkreślił na antenie radia RMF FM Napieralski.
Szef SLD twierdzi, że od czasu, kiedy w IPN-ie rządzi tym Kurtyka, „pojawiają się skandaliczne walki polityczne".
Dlatego, jak tłumaczył, Sojusz skonstruował ustawę o rozwiązaniu Instytutu Pamięci Narodowej. Wówczas, archiwa trafiłyby do prawdziwych archiwów akt nowych, a nie do instytutu, który to będzie wykorzystywał – argumentuje Napieralski, który uważa, że sprawami ścigania zbrodni powinien zająć się prokurator, a badaniami – państwowa akademia nauk.
W jego opinii tekst Piotra Gontarczyka jest „nowymi aktami" na Kwaśniewskiego. Zaapelował również, by badania historyczne nie były tworzeniem „pseudohistorii”. - Dla mnie jest nieistotne, co świstki różnych papierów mówią, dla mnie istotne, że Aleksander Kwaśniewski był już poddany procesowi lustracyjnemu i sąd lustracyjny stwierdził: nie był zarejestrowany, nie był agentem – podkreślił. I dodał, że Janusz Kurtyka przekracza wszelkie granice sprawowania urzędu państwowego, dlatego nie widzi innej możliwości, jak jego odwołanie.
Szef SLD twierdzi, że od czasu, kiedy w IPN-ie rządzi tym Kurtyka, „pojawiają się skandaliczne walki polityczne".
Dlatego, jak tłumaczył, Sojusz skonstruował ustawę o rozwiązaniu Instytutu Pamięci Narodowej. Wówczas, archiwa trafiłyby do prawdziwych archiwów akt nowych, a nie do instytutu, który to będzie wykorzystywał – argumentuje Napieralski, który uważa, że sprawami ścigania zbrodni powinien zająć się prokurator, a badaniami – państwowa akademia nauk.
W jego opinii tekst Piotra Gontarczyka jest „nowymi aktami" na Kwaśniewskiego. Zaapelował również, by badania historyczne nie były tworzeniem „pseudohistorii”. - Dla mnie jest nieistotne, co świstki różnych papierów mówią, dla mnie istotne, że Aleksander Kwaśniewski był już poddany procesowi lustracyjnemu i sąd lustracyjny stwierdził: nie był zarejestrowany, nie był agentem – podkreślił. I dodał, że Janusz Kurtyka przekracza wszelkie granice sprawowania urzędu państwowego, dlatego nie widzi innej możliwości, jak jego odwołanie.
"Radio RMF FM"