Pismo trafiło do komisji w piątek. Na jej posiedzeniu na początku tygodnia padł wniosek posłów PO o przesłuchanie Kempy i Wassermanna w związku z tym, że w 2007 r. jako przedstawiciele rządu zgłaszali uwagi do jednego z projektów zmian w tzw. ustawie hazardowej.
Wówczas wniosek ten został jednak wycofany, a szef komisji śledczej Mirosław Sekuła (PO) zapowiedział zwrócenie się do ekspertów o wyjaśnienie, czy posłowie PiS mogą jednocześnie zasiadać w komisji i być jej świadkami.
"Dla mnie sprawa jest oczywista" - powiedział Sekuła pytany o przyszłość Wassermanna i Kempy w komisji śledczej.
PO boi się prawdyPosłowie PiS uważają, że ekspertyza potwierdza, że PO chce się ich pozbyć z "hazardowej" komisji śledczej.
"Niech mnie wykluczą. Ja na to nic nie poradzę. Niech Polacy zobaczą, jak się boją, niech Polacy zobaczą, jak działają, gdzie mają demokrację i standardy prawa. Niech to pokażą" - powiedział Wassermann w przerwie posiedzenia komisji śledczej.
Jego zdaniem, ewentualne usunięcie go i Kempy z komisji śledczej, to dla PO jedna z metod, żeby nie wyjaśnić afery hazardowej.
Kempa ubolewała zaś, że o opinii BAS-u dowiaduje się od dziennikarzy, a nie od przewodniczącego komisji lub jej sekretariatu. "Pytanie, czego boi się Platforma" - dodała.
Nie można być świadkiem we własnej sprawie
Zdaniem BAS, zasiadanie w komisji i bycie jednocześnie jej świadkiem kłóci się z konstytucyjną zasadą demokratycznego państwa prawnego i wymogiem bezstronności. W ekspertyzie podkreślono, że prawo komisji do wzywania i przesłuchiwania każdej osoby wynika z ustawy i jest jednym z instrumentów, jakim śledczy mogą się posługiwać w celu zbadania sprawy, którą się zajmują.
Ekspert napisał, że nie ma wątpliwości, że poseł może być wezwany przez komisję śledczą w celu złożenie zeznań. "Sytuacja posła będącego członkiem komisji śledczej jest jednak szczególna, gdyż wezwanie go w charakterze świadka przed wyłączeniem go ze składu komisji śledczej sprawiłoby, że występowałby on +po obu stronach stołu+" - zaznaczono w piśmie dla komisji.PAP, mm