"W związku z naszym spotkaniem o godz. 9.30 przed posiedzeniem komisji i rozmową z panem przewodniczącym, precyzującą kwestie podstawowe, chcę powiedzieć, że wniosek podtrzymuję w całości (...) z tym że, zgodnie z ustawą o komisji śledczej powinniśmy zwrócić się do prokuratora generalnego z zachowaniem wszelkich wymogów bezpieczeństwa" - powiedziała w piątek Kempa przed głosowaniem nad wnioskiem. Następnie posłowie przyjęli wniosek jednomyślnie.
Wcześniej Kempa mówiła dziennikarzom, że na posiedzeniu prezydium komisji nastąpiła próba nakłonienia jej do wycofania wniosku poprzez zmodyfikowanie jego treści.
Chodzi o złożony we wtorek przez posłankę PiS wniosek o zabezpieczenie i przekazanie komisji śledczej bilingów rozmów - w okresie od 17 listopada 2007 r. do 9 października 2009 r. - z telefonów komórkowych i stacjonarnych, prywatnych i służbowych: b. szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego, b. wicepremiera i szefa MSWiA Grzegorza Schetyny, b. ministra sportu Mirosława Drzewieckiego i biznesmenów: Ryszarda Sobiesiaka, Jana Koska.
Według Kempy, Sekuła nakłaniał ją, żeby usunęła z tego wniosku nazwisko Schetyny, podając jako powód, że w związku z żądaniem zabezpieczenia i przekazania komisji bilingów dotyczących b. wicepremiera, który dopiero niedawno odszedł z rządu, "mogą ucierpieć względy bezpieczeństwa państwa".
Kempa - jak sama mówiła - odpowiedziała szefowi komisji, że nie zmodyfikuje wniosku. "Usłyszałam, że Platforma w takim razie całego mojego wniosku nie poprze" - powiedziała posłanka PiS. "W tej chwili zastanawiamy się z grupą naszych prawników nad formą reakcji" - dodała.
Wniosek Kempy w sprawie bilingów nie został we wtorek poddany pod głosowanie. Według posłanki PiS Sekuła zarzucił jej, że nie głosowano tego wniosku, bo mu o tym nie przypomniała. "To przewodniczący ma pilnować, jakie wnioski są składane i te wnioski powinien poddać po głosowanie" - stwierdziła posłanka PiS.
Obecny na konferencji drugi z posłów PiS w komisji śledczej Zbigniew Wassermann podkreślił, że wniosek dotyczył zabezpieczenia bilingów przez prokuraturę, która może np. zlecić to ABW. Podkreślił, że śledczych nie interesują "wszystkie rozmowy premiera . "Jeżeli nie ma rozmów pana premiera Schetyny z tymi osobami, o których mówiliśmy, to nie dostaniemy żadnych bilingów. Gdzie tu jest zagrożenie bezpieczeństwa?" - pytał Wassermann.
"Bardzo ważne jest, abyśmy także wykorzystując te uprawnienia, które nam daje ustawa, mogli zobaczyć, czy i jak pracuje w tej sprawie prokuratura, która dostała sygnał od pana premiera, dostała sygnał od ministra sprawiedliwości, że nie ma czego tam szukać" - dodał poseł. Zaznaczył, że śledczy chcą zweryfikować na podstawie akt prokuratury, czy jest coś wartościowego w bilingach.
Los Wassermanna i Kempy w komisji przesądzonyPAP, mm