Potrzebna była opinia ekspertów
Jak podkreślił, wniosek o wykluczenie posłów PiS "był sygnalizowany już znaczenie wcześniej, a zwłoka w jego podjęciu wynikała tylko i wyłącznie z faktu potrzeby uzyskania dodatkowych opinii". Według Dolniaka PiS powinno zawczasu rozważyć, czy jest sens wyznaczania do komisji posłów, którzy "mogą znaleźć się w dość kłopotliwej sytuacji" w związku z tym, że sami mogą zostać wezwani na świadków. "Poseł Kempa, jak i poseł Wassermann otarli się - i to dość znacząco - o proces legislacyjny dotyczący gier hazardowych, widać zabrakło refleksji w głowach przedstawicieli PiS, by nie delegować do prac komisji osób, które mogą znaleźć się w dość kłopotliwej sytuacji" - mówił poseł PO. Dolniak zapewnił, że dla PO "najważniejsze jest pełne wyjaśnienie sprawy i w tym sensie odstąpienie od wysłuchania osób, które w ocenie członków komisji mogą istotnie wzbogacić wiedzę, byłoby niewybaczalnym błędem".
Emocje są niepotrzebne
Wiceszef klubu PO był pytany o komentarz do wypowiedzi rzecznika klubu PiS Mariusza Błaszczaka, który uważa, że wykluczenie Kempy i Wassermanna było "nerwową reakcją" na wniosek posłanki PiS w sprawie zabezpieczenia bilingów m.in. byłego wicepremiera Grzegorza Schetyny (PO). "To są gorące emocje, niepotrzebne, radziłbym je schłodzić, im mniej takich politycznych filipik, tym lepiej dla całej sprawy" - powiedział Dolniak.
We wtorek Kempa złożyła wniosek o zabezpieczenie i przekazanie komisji śledczej bilingów rozmów - w okresie od 17 listopada 2007 r. do 9 października 2009 r. - z telefonów komórkowych i stacjonarnych, prywatnych i służbowych: b. szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego, b. wicepremiera i szefa MSWiA Grzegorza Schetyny, b. ministra sportu Mirosława Drzewieckiego i biznesmenów: Ryszarda Sobiesiaka, Jana Koska.PAP, dar