Leszka Millera, byłego premiera i sekretarza KC w czasach PRL-u, oburzyły słowa eurodeputowanego i jego następcy w SLD Wojciecha Olejniczaka, który skrytykował generała Wojciecha Jaruzelskiego za stan wojenny. Na swoim blogu nazwał go "chłoptasiem w krótkich spodenkach".
Olejniczak swoją ocenę roli generała Jaruzelskiego we wprowadzeniu stanu wojennego wygłosił 13 grudnia w "Śniadaniu Radiu ZET". Oświadczył, że generał Jaruzelski nie jest według niego bohaterem, a za katastrofę gospodarczą odpowiadają nie strajki, ale ówczesna władza. Leszek Miller, który swego czasu – jak pisze – dobrze wyrażał się publicznie o swoim młodszym koledze, a nawet utorował mu drogę do kariery politycznej, postanowił przeprosić wszystkich, którzy mogli czuć się obrażeni taką oceną sytuacji - przede wszystkim samego autora stanu wojennego oraz wyborców i sympatyków lewicy.
Były premier uznał na swoim blogu, że ta wypowiedź zrównuje Olejniczaka z Adamem Bielanem, Aleksandrem Szczygłą „i całą tą pisowską hałastrą, porównującą człowieka, który uchronił Polskę przed morzem krwi, zesłańca i frontowego żołnierza do hitlerowskiego zbrodniarza Demianiuka".
I dalej czytamy: „Wszystko, co mogę zrobić, to dać świadectwo, że ojciec europosła dał się poznać jako naprawdę porządny człowiek. Był członkiem egzekutywy Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Skierniewicach, przodującym rolnikiem, który pracował, co sił, żeby w sklepach był nie tylko ocet. Miał szczęście – mógł siać, orać i zbierać, bo nie miał wokół siebie „Solidarności". No i Wojtuś był jeszcze malutki, ot taki chłoptaś w krótkich spodenkach".
em
Były premier uznał na swoim blogu, że ta wypowiedź zrównuje Olejniczaka z Adamem Bielanem, Aleksandrem Szczygłą „i całą tą pisowską hałastrą, porównującą człowieka, który uchronił Polskę przed morzem krwi, zesłańca i frontowego żołnierza do hitlerowskiego zbrodniarza Demianiuka".
I dalej czytamy: „Wszystko, co mogę zrobić, to dać świadectwo, że ojciec europosła dał się poznać jako naprawdę porządny człowiek. Był członkiem egzekutywy Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Skierniewicach, przodującym rolnikiem, który pracował, co sił, żeby w sklepach był nie tylko ocet. Miał szczęście – mógł siać, orać i zbierać, bo nie miał wokół siebie „Solidarności". No i Wojtuś był jeszcze malutki, ot taki chłoptaś w krótkich spodenkach".
em