W specjalnym oświadczeniu Rzecznik podkreślił, że doniesienia medialne na temat wydarzeń rozgrywających się wokół Piesiewicza wzbudzają jego niepokój. Rzecznikowi nie podoba się zwłaszcza sposób i forma relacjonowania zdarzeń, które miały miejsce w prywatnym mieszkaniu senatora. "Konsekwencje takich działań mogą okazać się tragiczne i nie wpływają pozytywnie na jakość debaty publicznej w Polsce" - napisał Kochanowski. Rzecznik zaznaczył, że choć częścią pracy dziennikarskiej jest nieustanna kontrola osób sprawujących funkcje publiczne, dziennikarz ma jednak obowiązek działania zgodnie z etyką zawodową oraz zasadami współżycia społecznego.
"Podeptano cześć senatora"
Zdaniem Kochanowskiego do podstawowych ograniczeń swobody dziennikarskiej należy obowiązek poszanowania czci i godności człowieka. - Wartości te przynależą w równym stopniu tym, którzy postępują szlachetnie i w zgodzie z prawem, jak i tym, którzy w przypływie ludzkiej ułomności dopuścili się przewinienia - dodał rzecznik. Podkreślił, że nie zamierza rozstrzygać o winie, bądź niewinności senatora, wierząc, że sprawa ta zostanie wyjaśniona przez powołane do tego organy.
Jastrzębowski: są różne wrażliwości
Redaktor naczelny "SE" Sławomir Jastrzębowski podkreśla, że opublikowany przez jego gazetę materiał był rzetelny i prawdziwy. - Pokazaliśmy prawdę o polityku. Trudną, ale prawdę - powiedział. - Zrobiłem to z poczucia obowiązku i uważam, że dziennikarze powinni tak robić - dodał. Zaznaczył, że rozumie, iż nie wszyscy mają taką samą wrażliwość i te same materiały mogą być różnie odbierane przez różne osoby. - Rozumiem, że moja wrażliwość różni się od wrażliwości Rzecznika Praw Obywatelskich - powiedział Jastrzębski.
PAP, arb