Instytut Pamięci Narodowej przeprosił redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej" Adama Michnika za podanie informacji, jakoby jego ojciec został skazany na więzienie za szpiegostwo. Instytut wykonał w ten sposób wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie publikując oświadczenia z przeprosinami na swojej stronie internetowej oraz w sobotniej "Rzeczpospolitej". IPN nie wyklucza, że w tej sprawie zwróci się jeszcze do Sądu Najwyższego.
IPN w publikacji "Marzec 1968 w dokumentach MSW" stwierdził, że przed wojną ojciec Michnika został "aresztowany i skazany został za szpiegostwo na rzecz ZSRR". Ojciec Michnika, członek nielegalnej Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy w 1934 r. wraz z innymi komunistami został skazany w procesie w Łucku na osiem lat więzienia. Sąd stwierdził jednak, że nie ma wystarczających dowodów na to, że skazano go za szpiegostwo, a nie za przynależność do nielegalnej organizacji i próbę obalenia ówczesnego ustroju. - Miałem wrażenie, że ten biogram został sformułowany w ten sposób, by zohydzić ojca w oczach czytelników i moich oczach. Nazwanie mego ojca szpiegiem sowieckim odebrałem jako oszczerstwo wymierzone w jego godność i moje prawo do szanowania jego pamięci - stwierdził Michnik.
IPN w opublikowanych przeprosinach musiał też, decyzją sądu, przyznać, że "źródła historyczne pozwalały bez trudu ustalić prawdę w tej sprawie i wyraża głębokie ubolewanie z powodu niestosowności i braku staranności przejawiającej się w zaniechaniu odpowiedniej weryfikacji opublikowanej wiadomości". Piotr Gontarczyk, obecnie wicedyrektor biura lustracyjnego IPN, już wcześniej przyznał, że przypis był "niezbyt dokładną informacją".
IPN w opublikowanych przeprosinach musiał też, decyzją sądu, przyznać, że "źródła historyczne pozwalały bez trudu ustalić prawdę w tej sprawie i wyraża głębokie ubolewanie z powodu niestosowności i braku staranności przejawiającej się w zaniechaniu odpowiedniej weryfikacji opublikowanej wiadomości". Piotr Gontarczyk, obecnie wicedyrektor biura lustracyjnego IPN, już wcześniej przyznał, że przypis był "niezbyt dokładną informacją".
"Gazeta Wyborcza", arb